Marek Rutka: „Polski rząd powinien dbać o interes polskiego rolnika i producenta”

(Fot. Radio Gdańsk)

Należy powiedzieć, że to Polska i rząd polski powinny dbać o interes polskiego rolnika i producenta żywności, i chronić rynek przed niekontrolowanym napływem taniego zboża – wskazywał w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Marek Rutka, poseł Nowej Lewicy. Rozmowę przeprowadził Jarosław Popek.

Marek Rutka zarzucał obecnemu rządowi opieszałość. – Przede wszystkim polski rząd zrobił źle, że nie reagował z odpowiednim wyprzedzeniem, bo kwestia niekontrolowanego wwozu zboża na terytorium Polski, a co za tym idzie, na terytorium Unii Europejskiej, to kwestia ostatniego roku, a nie dni czy tygodni. W związku z tym jeśli rząd polski nie jest w stanie sobie z tym poradzić, to Unia Europejska musiała tutaj zainterweniować. Należy powiedzieć, że to Polska i rząd polski powinny dbać o interes polskiego rolnika i producenta żywności, i chronić rynek przed niekontrolowanym napływem taniego zboża, w zasadzie oferowanego po cenach dumpingowych. Jak widać, nie jesteśmy w stanie ochronić nawet swojego rynku i rynku Unii Europejskiej – oceniał.

Poseł Nowej Lewicy sugerował, że konkretne kroki powinny zostać podjęte z odpowiednim wyprzedzeniem. – Mówimy o sytuacji, w której ta sprawa ciągnie się od miesięcy. Przypomnę, że minister Telus, a wcześniej minister Kowalczyk, powiedzieli, że ujawnią listę firm, które bogacą się na wojnie, bo tak trzeba o tym powiedzieć, i na tym, że do Polski jest sprowadzane zboże, które miało być przesyłane tranzytem przede wszystkim do krajów Afryki Północnej, aby uchronić je przed klęską głodu. Tego nie zrobiono. Jak widać, nasza granica jest nieszczelna, na teren Polski może wjeżdżać cokolwiek, a my nie mamy nad tym kontroli – twierdził.

Rutka twierdził, że ukraińskie zboże nadal wjeżdża na teren Polski. – Oczywiście, że ono wjeżdża i jest pytanie, co się z nim później dzieje. Zacytuję tutaj słowa ministra Telusa, czyli oficjalne dane mówiące o tym, że w magazynach polskich rolników, ale także u przetwórców, jest w granicach czterech milionów ton z ubiegłorocznych żniw; to zboże niesprzedane. Minister Kowalczyk mówił też na początku ubiegłego roku, żeby nie sprzedawać zboża z poprzednich żniw, bo ono nie będzie tańsze. Rozmawiałem z rolnikami, choćby podczas dożynek w Kosakowie, i oni powiedzieli, że mają zboże, które czasami wyceniane jest na około miliona złotych, a którego nie mogą sprzedać, bo dzisiaj stracimy kilkaset tysięcy złotych na tym, aby sprzedawać to zboże poniżej kosztów wytworzenia; to znaczy, że jest to działanie na szkodę polskiego rolnika i konsumenta – wyjaśniał.

Gość Dnia Radia Gdańsk przestrzegał przed powtórzeniem błędów innych krajów, które również nie zapanowały na czas nad własną granicą. – Niekontrolowanym wwozem zboża po zaniżonych cenach na terytoria Polski i Ukrainy doprowadzono do tego, że największym producentem makaronu przestały być Włochy, a stała się Turcja, i ten turecki makaron sprzedawany po zaniżonych cenach dzisiaj wykańcza polskich producentów, często firmy rodzinne. Pytanie: co zrobił polski rząd? Mam wrażenie, że abdykował, otworzył granice, strumień jest szeroki, a cierpią na tym polscy konsumenci, ale przede wszystkim producenci żywności, rolnicy – wskazywał.

Rozmówca Jarosława Popka odniósł się również do działań władz Ukrainy, które złożyły skargę na Polskę w związku z przedłużeniem embarga. – Poskarżyli się, bo w skali świata obowiązują pewne zasady. Jeśli Polska łamie zasady handlu, to taka skarga jest jak najbardziej uzasadniona. Nie jesteśmy jakąś wyspą, tylko jest to system naczyń połączonych. Jak Polska ma do tego podstawy, także może skarżyć inne kraje do Światowej Organizacji Handlu. To, co dzisiaj robi polski rząd, czy bardziej to, czego nie robi, wystawia na szwank nie tylko naszą reputację jako wiarygodnego partnera w handlu międzynarodowym, ale – jak powiedziałem – przede wszystkim jest szkodliwe dla polskich rolników i producentów – powtórzył.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj