Słupski radny Kamil B. został prawomocnie skazany za płatną protekcję. Rajca wziął kilkanaście tysięcy złotych od czterech osób w zamian za obietnicę załatwienia mieszkania komunalnego. W pierwszym procesie sąd rejonowy skazał Kamila B. na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz trzy tysiące złotych grzywny.
Lokalny polityk ma też zwrócić pieniądze, które wziął od mieszkańców. To w sumie 12,5 tysiąca złotych. Wyrok zaskarżył obrońca Kamila B., żądając złagodzenia kary, a także odstąpienia od podania wyroku do publicznej wiadomości. W środę Sąd Okręgowy w Słupsku oddalił apelację, utrzymując wyrok sądu pierwszej instancji. Sędzia Aldona Chruściel-Struska uzasadniała, że wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości, a kara jest adekwatna do popełnionego przestępstwa.
– Oskarżony Kamil B. powoływał się na jakieś wpływy w urzędzie miejskim w Słupsku w sprawie przydzielenia lokali mieszkalnych. Zdaniem sądu orzeczona grzywna jest adekwatna do stopnia zawinienia oskarżonego, zresztą tak jak i kara pozbawienia wolności orzeczona w zawieszeniu na trzy lata – mówiła sędzia.
Wyrok ma zostać podany do publicznej wiadomości, również w biuletynie informacji publicznej miasta Słupska. Oznacza też, że Kamil B. straci mandat radnego w słupskiej radzie miasta. Zastąpić go może były dyrektor Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku Mieczysław Jaroszewicz. Po upublicznieniu sprawy Kamil B. został wyrzucony z klubu Platformy Obywatelskiej oraz partii.
Radny ma też nieprawomocny wyrok za sfałszowanie dokumentu o nadanie polskiego obywatelstwa Ukraince. Kara to rok i cztery miesiące ograniczenia wolności i po 30 godzin prac społecznych miesięcznie. W tej sprawie radny również złożył apelację. Od miesięcy nie pojawiał się na obradach komisji i sesjach rady miasta.
Przemysław Woś/jk