Stanisław Seyfried: „Bogusław Górecki to niedoceniany nestor gdańskiego malarstwa”

Już w sobotę w Sulęczynie odbędzie się wernisaż wystawy malarstwa Bogusława Franciszka Góreckiego. O tej wystawie i o samym artyście w rozmowie z Jarosławem Popkiem opowiedział Stanisław Seyfried, kurator cyklu wystaw prac tego nestora trójmiejskiego malarstwa.

– To jest niesamowity artysta, ale mało znany na Wybrzeżu. W tym dwudziestoleciu właściwie nie został w ogóle odkryty. Ja go odkryłem stosunkowo niedawno. Jest on nestorem gdańskiego malarstwa, urodził się w 1932 roku i trzeba powiedzieć, że w wieku 82 lat trzyma się doskonale, do tej pory maluje. I to jest najważniejsza sprawa, że jego malarstwo nic nie straciło na tym, co robił w latach 70., 80. i 90. Cały czas utrzymuje dobra kondycję – mówił Seyfried.

– Trudno było znaleźć prace na tę wystawę? – dopytywał Jarosław Popek.

– Absolutnie nie, bo jest płodnym artystą, cały czas coś maluje i cały czas coś robi. Są jego prace nawet z lat 50. i 60. Na jednej z wcześniejszych wystaw przedstawiałem jego pracę z lat 50. ub. wieku. Genialne i wspaniałe. On był wychowany już w atmosferze socrealistycznej, ale nie w Sopocie (czyli nie udało mu się dotrzeć do tej estetyki szkoły sopockiej), lecz w Toruniu. Należałoby się spodziewać, że będzie malować tak, jak się malowało w socrealizmie. Natomiast, on kończąc Uniwersytet Toruński (to był 1956 rok, właściwie to było już po socrealizmie), już właściwie miał jakby trochę z głowy ten problem. Trochę tego myślenia zostało, ale bardzo szybko się z tego wydobył – opowiadał Seyfried.

POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:

raf

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj