Porażka na rozpoczęcie sezonu. Grupa Sierleccy Czarni Słupsk wyraźnie przegrali pierwszy mecz nowego sezonu Orlen Basket Ligii. We własnej hali ulegli PGE Spójni Stargard 61-81.
Porażka tym dotkliwsza, że zespół Mantasa Cesnauskisa zagrał dobrze w tym meczu tylko nieco więcej niż kwartę. Mimo to miał dwie szanse, by przełamać rywala i wygrać mecz, ale nie z taką obroną.
Kompletnie nie zachwycił grą Michael Caffey, który wprawdzie zanotował sześć asyst, ale mimo spędzenia na parkiecie prawie 28 minut nie trafił żadnego z sześciu rzutów z gry i nie zdobył ani jednego punktu. Nie sprawiał też wrażenia zawodnika, który będzie rządził drużyną na boisku. Miał dwie efektowne asysty do Benas Griciunasa, ale to mało by poprawić Czarnych do zwycięstwa.
– Ciężka porażka, ciężko tak zacząć sezon dwudziestoma punktami u siebie. Z boku wygląda, że balansu nie mamy. Możliwe, że to, że mamy dwóch nowych zawodników. Gwarantuje, że tak nie będziemy wyglądać. Koszykówka zaczyna się od małych rzeczy, nie od taktyki, ale od walki od tego, czego mi dzisiaj brakowało. W dwóch momentach mogliśmy ten mecz przełamać, ale brakowało wiary i takiego ognia, że możemy to zrobić i oczywiście Spójnia trafiła parę punktów i odskoczyła – mówił po spotkaniu trener Mantas Cesnauskis.
Bartosz Jankowski podkreślił, że Czarnych stać na pewno na lepszą grę w tym sezonie.
– Na pewno mamy potencjał i musimy nad tym pracować, bo potencjał jest i przy takim dopingu kibiców na pewno musimy dać z siebie więcej i dać się ponieść – mówił na konferencji Bartosz Jankowski, który zagrał dobry mecz, zwłaszcza w obronie.
Rozgrywający PGR Spójnia Sebastian Kowalczyk powiedział po spotkaniu, że zespół zrealizował przedmeczowe założenia trenera Sebastiana Machowskiego.
– Taktycznie byliśmy bardzo dobrze przygotowani, praktycznie w stu procentach nasze założenia defensywne wyszły. Broniliśmy mocno na pick&rollu i tu nawet jak ktoś nie zdążył, to inny gracz pomagał – dodał Kowalczyk.
Najwięcej punktów dla Czarnych zdobył Michał Michalak 17, a dla Spójni Devon Daniels 32.
Przemysław Woś/jk