Woda już zbiera wakacyjne żniwo. Utonęło dwóch mężczyzn

Ciało 53-letniego księdza ratownicy wyłowili z morza na wysokości Łeby. Do drugiego utonięcia doszło w jeziorze w Strzepczu koło Wejherowa.
Policja nie wyklucza, że pośrednią przyczyną śmierci mógł być szok termiczny lub zawał serca, a dopiero później utonięcie. Duchowny wraz z drugim księdzem przyjechał do Łeby z parafii w Biedzinie koło Sandomierza. Jeden pilnował ubrań na plaży wschodniej, drugi poszedł się wykąpać do morza. Po pół godzinie turyści zauważyli ok. 50 metrów od brzegu ciało unoszące się na wodzie.

– Mimo, że ten odcinek plaży jest niestrzeżony przybiegli ratownicy, którzy próbowali reanimować duchownego. Jednak ksiądz już nie żył – poinformowała aspirant Magdalena Zielka z komendy powiatowej policji w Lęborku.

Sekcja zwłok pomoże w ustaleniu przyczyny śmierci mężczyzny. Tymczasem w jeziorze w Strzepczu koło Wejherowa utonął po południu 67-letni mężczyzna. Jak wstępnie ustaliła policja, mieszkaniec Gdyni kąpał się na niestrzeżonej plaży. Był tam z rodziną. To oni zauważyli jak mężczyzna zanurzył się w wodzie i już nie wypłynął. 67-latka poszukiwały cztery zastępy straży pożarnej a także ekipa płetwonurków z Gdańska.

pw/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj