„Nie możemy dopuścić tego, że radni poniosą konsekwencje finansowe tylko z tego względu, że różne władze mają różne poglądy”. Paweł Skowroński, radny i prawnik tłumaczy, dlaczego Rada Miejska w Słupsku przyjęła uchwałę, która działa wstecz.
Chodzi o podwyżki diet radnych od 2018 roku. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uchylił trzy uchwały rady miejskiej w Słupsku. Przepisy nie zostały opublikowane w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego. Ty m samym zdaniem sądu nie weszły w życie, a radni otrzymywali podwyższone diety bez podstawy prawnej. Oznacza to, że za lata 2018-2023 członkowie rady miejskiej w Słupsku powinni zwrócić do budżetu miasta ponad milion złotych.
– W moich wyliczeń wynika, że poszczególny radni, na przykład ja musiałaby zapłacić około 50 tysięcy złotych. Ja się z tym nie zgadzam. Czy my radni mamy ponosić konsekwencje za naszą pracę? Za to, że przychodziliśmy na sesję, za to, że uczestniczyliśmy w komisjach? Podjęliśmy uchwałę, proszę zwrócić uwagę, że wszyscy radni głosowali za. Jest zasada lex retro non agit – prawo nie działa wstecz, ale moim zdaniem w tym przypadku taka uchwała jest zasadna. Powinna dotyczyć takich sytuacji, jeżeli miano by nałożyć jakieś obowiązki, natomiast tu chodzi o prawa. To są sytuacje wyjątkowe, ale moim zdaniem zaszła tu sytuacja wyjątkowa – mówi adwokat i radny z prezydenckiego klubu Łączy nas Słupsk Paweł Skowroński.
Uchwała będzie teraz oceniana pod kątem prawnym przez wojewodę. Paweł Skowroński był gościem miejskiego programu Radia Gdańsk Studio Słupsk 102 FM.
Rozmowy można posłuchać tu:
Przemek Woś/ar