Po krótkim postoju w Lublinie siatkarze Trefla wrócili do wygrywania. W Bełchatowie w czterech setach rozprawili się z PGE GiEK Skrą. Bohaterem ponownie był Mikołaj Sawicki, autor wszystkich siedmiu asów w zespole Gdańskich Lwów. Ekipa Igora Juricicia wróciła na fotel lidera PlusLigi.
Bombardier. Mikołaj Sawicki to prawdziwy bombardier. Zespół może mieć kłopoty, deficyt punktowy, problem na side oucie, ale jeżeli ma w swoich szeregach kogoś, kto tak serwuje, to i tak będzie faworytem. Sawicki w Bełchatowie znów pokazał, że jest specjalistą w tej dziedzinie (aktualnie najlepszym w lidze). Zanotował siedem asów. To o siedem więcej niż wszyscy jego koledzy łącznie i o trzy więcej niż cały zespół rywali.
MOCNI W KOŃCÓWKACH
A cała drużyna Trefla znów pokazała, że jest mocna w końcówkach. Pierwsze dwa sety przepchnęła na przewagi 26:24 i 28:26. W trzecim gra posypała się w kluczowym momencie. Było kilka prostych błędów w ataku, nieporozumień, niewymuszonych przez rywali pomyłek. Skończyło się porażką 20:25. Ale odpowiedź była piorunująca. 25:16 w czwartym secie i 3:1 w całym meczu. Sawicki łącznie zdobył 23 punkty, tyle samo dołożył Kewin Sasak, a warto na pewno wspomnieć też o Patryku Niemcu, który wywalczył 14 „oczek”.
W ligowej tabeli Trefl dalej na czele, ale to może się zmienić, bo Projekt Warszawa i Jastrzębski Węgiel dopiero w tej kolejce zagrają. To był piękny prezent urodzinowy dla prezesa klubu Dariusza Gadomskiego, teraz przyjdzie czas na pierwszą naprawdę poważną weryfikację. W sobotę domowy mecz z Projektem Warszawa.
Tymoteusz Kobiela