Od piątku można zastrzec swój numer PESEL. Jak to zrobić? Przed czym nas to uchroni? Odpowiedzi na te pytania Iwona Wysocka w programie „Ludzie i Pieniądze” szukała ze Zbigniewem Jareckim, prezesem Kaszubskiego Związku Pracodawców oraz Jackiem Michałowskim, przedsiębiorcą rolnym.
– Mam wątpliwości, czy Ministerstwo Cyfryzacji poradzi sobie z tym problemem. W wielu przypadkach po szumnych zapowiedziach okazywało się, że ich projekty były mało mobilne i nieprzystosowane do potrzeb. Oby teraz było inaczej. Faktycznie skala wyłudzeń na podstawie naszych danych, chociażby PESEL, jest ogromna. Mam jeszcze jedną wątpliwość. Dlaczego skala tych wyłudzeń jest tak duża? Wydaje mi się, że banki zastosowały zbyt prostą procedurę. Wystarczy zaciągnąć kredyt przez aplikację, a później udowodnienie, że to nie ja zaciągnąłem ten kredyt, tylko ktoś się podszył, było na barkach osoby, która została w ten przekręt wmontowana. To sytuacja kuriozalna, że osoba niewinna musi udowadniać swoją niewinność. Banki, które lekką ręką dysponowały kredytami, tej odpowiedzialności nie ponoszą. Teraz trzeba wprowadzać rozwiązania, które na pewno są potrzebne i konieczne – ocenił Michałowski.
– Jest to potrzebne. Nie trzeba tu wiele komentować. Natomiast myślę, że najwięcej przestępstw dokonywało się na skutek różnych parabanków i funduszy pożyczkowych, do których potrzebny był tylko kontakt mailowy i umowa była zawarta. Mnie osobiście taka sprawa też dotknęła. Przechodziłem tę procedurę. Musiałem sam iść do prokuratury, bo ta instytucja twierdziła, że muszę oddać jej jakieś pieniądze. Skończyło się tym, że sprawa została umorzona. Myślę jednak, że jest to jak najbardziej potrzebne i uspokoi społeczeństwo, a w wielu wypadkach będziemy mogli funkcjonować bezpieczniej. Banki powinny zadziałać, nie patrząc na termin, tylko szybciej wdrożyć to, co mówi ustawa – zaznaczył Jarecki.
ua