Koszykarze Grupy Sierleccy Czarnych Słupsk w ostatnich dwóch kolejkach Orlen Basket Ligi pokonali mistrza i wicemistrza Polski. W obu spotkaniach najbardziej cieszy to, że zespół Mantasa Cesnauskisa fragmentami grał niemal perfekcyjnie – zupełnie inaczej niż na początku sezonu. W niedzielę Czarni pokonali drużynę Kinga Szczecin 86:82
Słupszczanie grali w Szczecinie z Kingiem i zaczęli mecz bardzo dobrze, od prowadzenia 8:0, by w kolejnych akcjach powiększać przewagę. Czarni starali się „zagęszczać” strefę podkoszową, by uniemożliwiać wykorzystanie szerokiej rotacji wysokich graczy szczecińskiej ekipy. To przyniosło rezultaty. King nie trafiał rzutów podkoszowych, pudłując też seriami z dystansu. W pierwszej połowie zespół Arkadiusza Miłoszewskiego nie trafił żadnego rzutu za trzy punkty. Czarni natomiast powiększali przewagę – nawet do stanu 39:20. King próbował bronić na całym boisku, wymuszając straty słupszczan i próbował wrócić do meczu. Czarni jednak raz po raz odpowiadali zespołowymi akcjami i trafieniami za trzy punkty, których w całym spotkaniu odnotowali aż 15. Trafiali nie tylko niezawodni strzelcy – „trójki” zdobywał nawet zawodzący w tym sezonie w tym elemencie gry Daniel Szymkiewicz.
Mistrzowie Polski zdołali doprowadzić do remisu za sprawą trafień trzypunktowych Nowakowskiego i Matczaka. Słupszczanie mogli pewnie prowadzić w tym meczu, gdyby nie katastrofalna skuteczność rzutów wolnych – z 32 Czarni trafili ich tylko 15, a niechlubny rekord ustanowił Benas Griciunas, który spudłował wszystkie osiem, do których podchodził.
W wyrównanej końcówce meczu sprawy w swoje ręce wziął Michał Michalak, który w ostatnich kilkudziesięciu sekundach meczu trafił dwa razy za trzy punkty.
NAGRODA OD BOGÓW KOSZYKÓWKI
– Czasami trzeba wygrać mecz w taki sposób – niedużą przewagą, ale w ostatnich sekundach. Na początku była spora, straciliśmy ją, ale udało nam się zachować spokój. Może bogowie koszykówki nagrodzili nas za to, że graliśmy mądrze i cierpliwie. King to mistrzowie Polski i bardzo dobra drużyna. Po prostu dociągnęliśmy końcówkę – co nam się nie zdarzało do tej pory w meczach na styku – więc jest to bardzo cenne i niezmiernie nas cieszy – mówił po meczu Michalak.
Czarni zagrali dwa bardzo dobre spotkania. W najbliższy weekend w hali Gryfia podejmować będą Anwil Włocławek i nie są bez szans, by przedłużyć serię zwycięstw do trzech.
Przemysław Woś/aKa