Rewelacyjny wieczór siatkarzy Trefla. Ergo Arena wypełniona po brzegi, ZAKSA pokonana w trzech setach

(Fot. Jerzy Bartkowski / KFP)

8900 osób na trybunach, na parkiecie utytułowany rywal, efektowne zwycięstwo w trzech setach. W teorii wyglądało to na idealny wieczór. Było tylko jedno „ale”. Ten rywal, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, był cieniem drużyny, której bać się musiała cała Europa. – Wiemy jakie problemy ma przeciwnik, ale my musieliśmy je po prostu wykorzystać i to zrobiliśmy – mówił nam po efektownym zwycięstwie Trefla Gdańsk atakujący Kewin Sasak.

Aleksander Śliwka, Dmytro Paszycki czy Erik Shoji – te nazwiska zna każdy siatkarski kibic w Polsce. Te gwiazdy pojawiły się w Ergo Arenie. Ale był też choćby Krzysztof Zapłacki, który na koszulce nie miał nawet swojego nazwiska, był tylko numer. Grupa Azoty ZAKSA ma kolosalne problemy kadrowe.

POSŁUCHAJ ROZMOWY Z KEWINEM SASAKIEM:

Tyle o przeciwniku, teraz o gospodarzach, bo zadaniem Trefla było te problemy wykorzystać. Dodatkowym atutem zespołu Igora Juricicia byli kibice. W hali pojawiła się oszałamiająca liczba 8900 fanów.

– Jesteśmy zadowoleni z wyniku, tym bardziej, że frekwencja dopisała. Grać przy pełnych trybunach w takiej hali jak Ergo Arena, to niesamowite uczucie. Wynik? Oczywiście też jesteśmy z niego zadowoleni. Wiedzieliśmy, że przeciwnik ma swoje problemy, ale taki jest sport. Czasem trzeba te problemy wykorzystać i dziś to zrobiliśmy – mówił nam atakujący Kewin Sasak.

„POWIEDZIELIBY, ŻE BREDZĘ”

To tym bardziej istotna wygrana, że przed sezonem patrząc w kalendarz można było spodziewać się serii trzech porażek. Za gdańszczanami dwa bardzo trudne wyjazdy, po których udało się „odbić”.

– W Zawierciu nie wykorzystaliśmy swoich szans. Jak już wyrównaliśmy wynik meczu, to na kolejne dwa sety po prostu nie dojechaliśmy. W spotkaniu z Jastrzębskim Węglem gospodarze zagrali bardzo dobrze. W trzecim secie nie wykorzystaliśmy swojego prowadzenia, zabrakło może trochę zimnej głowy. Ale myślę, że to też wzmocni naszą drużynę. ZAKSA też jest mocnym rywalem, ale zdajemy sobie sprawę, że nie przyjechali do nas pełnym składem – dodaje Sasak.

– Dla nas najważniejsze są teraz trzy punkty, wygrana. Nie będę stopniował zwycięstw. Gdybym przed sezonem powiedział, że wygramy u siebie za trzy punkty z Kędzierzynem, to pewnie ktoś by powiedział, że bredzę – zakończył z uśmiechem atakujący Trefla.

Kolejny mecz gdańszczanie znów rozegrają na wyjeździe. W niedzielę o 20:30 zmierzą się z PSG Stalą Nysa.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj