Krzysztof Dośla: „Robimy wszystko, aby osiągać cele na drodze dialogu”

(Fot. Radio Gdańsk)

Dziś zaprzysiężenie rządu Donalda Tuska. Sejm udzielił premierowi wotum zaufania. O próbę przewidzenia przyszłej współpracy Michał Pacześniak poprosił w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Krzysztofa Doślę, przewodniczącego Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”.

Nowym ministrem pracy ma zostać Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. – Resortów, z którymi na pewno będziemy współpracować, jest więcej. Ten pozostaje związany choćby ze stanowieniem prawa w zakresie prawa pracy, ale nie tylko, bo też z pomocą społeczną i sprawami socjalnymi, natomiast resorty gospodarcze są niezwykle istotne i generalnie jako związek przecież zawsze współpracowaliśmy w takim czy innym wymiarze, bo problemy są i będą się pojawiały, a trzeba je wspólnie rozwiązywać. Jesteśmy związkiem, który powstał w dialogu, z dialogu i ten dialog zawsze staraliśmy się po naszej stronie prowadzić tak długo, jak długo to było możliwe; mamy świadomość, że robimy to dla pracowników, dla Polek i Polaków, a nie dla siebie. W związku z powyższym robimy wszystko, aby osiągać cele na drodze dialogu, i tak samo podchodzimy do tego rządu. Już kilka dni temu Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej, publicznie zadeklarował, że oczywiście czeka na zaprzysiężenie nowego rządu, dlatego że jako związek mamy cały szereg różnego rodzaju spraw, które chcemy nadal rozwiązywać; tak, jak do tej pory to robiliśmy, tak chcemy to robić i oczywiście okazujemy pełną otwartość do rozmów – zapowiedział Dośla.

Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” podkreślał, że pozytywnie wspomina współpracę z rządem Zjednoczonej Prawicy. – To były dobre lata, pomimo że zjawiska zewnętrzne powodowały, że to były trudne lata, bo przecież rzadko była taka kumulacja tego typu zjawisk, jak choćby najpierw COVID-19, a później wojna w Ukrainie i wywołana tymi zjawiskami potężna inflacja. Wiadomo, w jaki sposób to oddziałuje na rynek i na pracowników, na nas wszystkich. W związku z powyższym był to trudny czas, ale też czas, w którym udało się rozwiązać wiele problemów i naprawdę w wielu kwestiach osiągnąć poziom, którego wcześniej przez wiele lat nie udawało się uzyskać; mówię choćby o relacji płacy minimalnej do średniej płacy krajowej czy ustanowieniu, wreszcie, minimalnej stawki godzinowej wynagrodzeniowej, albo choćby o odejściu od syndromu pierwszej dniówki, czyli o zapisach w kodeksie, które, mimo wszystko, ograniczają szarą strefę zatrudnienia, a także o ostatnich osiągnięciach, czyli o wyłączeniu z płacy minimalnej różnego rodzaju tak zwanych podwiązek, czyli tych elementów, które tę płacę minimalną obciążały i generalnie zafałszowywały obraz, choćby tak, jak wyłączenie płacy za pracę w godzinach ponadnormatywnych czy za pracę w warunkach szczególnych albo wyłączenie tak zwanych dodatków za pracę w godzinach nocnych – wyliczył.

Gość Radia Gdańsk przyznał, że to nie koniec pozytywnych aspektów. – Można odpowiedzieć, że od 1 stycznia płaca minimalna pozostanie „czystą” płacą minimalną, a dodatki do niej będą tylko ją powiększały; mówimy tutaj o przywróceniu tak zwanych emerytur pomostowych, czyli wygaszeniu warunku wyłączającego je z ustawy. Mówię już wyłącznie choćby o ostatnich osiągnięciach czy wreszcie o przywróceniu od 1 stycznia przyszłego roku sposobu naliczania środków na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych takiego, jaki jest zgodny z ustawą. To niewątpliwe osiągnięcia w stosunku do emerytów, rencistów, jak choćby 13. i 14. świadczenie. To przecież też działo się przy uczestnictwie naszego związku i z jego inicjatywy – zaznaczył.

Rozmówca Michała Pacześniaka odniósł się też do zapowiedzi przywrócenia esbekom przywilejów emerytalnych i likwidacji form pomocy dla innych emerytów. – Przywrócenie esbekom wysokich emerytur jest szczególnie bulwersujące, a muszę przyznać, że tego typu sformułowania, jak „zwijanie czerwonego dywanu dla emerytów”, są wyjątkowo niemądre. Pozostawiam wszystkim nam ocenę osób, które wypowiadają tego typu poglądy w taki sposób. Mówiąc kolokwialnie, to ma bardzo krótkie nogi, a tego typu działania oczywiście w bardzo krótkim czasie okażą się nie dość, że przeciwskuteczne, to jeszcze na pewno będzie odpowiednia reakcja polityczna społeczeństwa, bo przecież świadczenia, które udało się uzyskać przez ostatnie osiem lat, nie mają jakiegoś wyimaginowanego charakteru, poszerzającego sferę dobrobytu. Tak naprawdę te wszystkie działania służyły temu, żebyśmy mogli funkcjonować i żyć na w miarę godziwym poziomie, a to dopiero punkt wyjścia do budowania sobie lepszej pozycji materialnej. Emeryci i renciści w Polsce byli, niestety, przez wiele lat pomijani, i nie mówię już o czasach PRL-u, ale o tych po 1989 roku i sławetnych działaniach, które zostały dokonane jeszcze przez rząd Hanny Suchockiej – zauważył.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj