Marek Rutka: „Nasze osiągnięcia, jeśli mówimy o udziale w rządzie, to bardzo dobry rezultat”

(Fot. Radio Gdańsk)

Mamy czterech ministrów, a także wielu wiceministrów. W każdym z resortów będziemy mieli swojego przedstawiciela. Wkrótce będziemy mieli wielu wicewojewodów. Lewica zdecydowała, że zdecydowanie bardziej woli, gdy ma większą liczbę reprezentantów w poszczególnych województwach, nawet jeśli w randze wicewojewodów – mówił w Radiu Gdańsk Marek Rutka, były gdyński poseł Nowej Lewicy. Rozmawiał z nim Bartosz Stracewski.

– Nasze osiągnięcia, jeśli mówimy o udziale w rządzie, to bardzo dobry rezultat. Mamy czterech ministrów, a także wielu wiceministrów. W każdym z resortów będziemy mieli swojego przedstawiciela. Wkrótce będziemy mieli też wielu wicewojewodów. Wojewodowie zostaną powołani przed świętami. Trzy ugrupowania usiadły do stołu i wynegocjowały takie warunki, jakie dzisiaj są dla każdego z nich korzystne. Lewica zdecydowała, że zdecydowanie bardziej woli, gdy ma większą liczbę reprezentantów w poszczególnych województwach, nawet jeśli w randze wicewojewodów, a nie przesadne forsowanie posiadania np. dwóch wojewodów – wyjaśnił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

W rozmowie poruszono także temat zmiany prawa aborcyjnego. Jak przypomniano w rozmowie, Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że Polska naruszyła prawa kobiety zmuszonej do aborcji za granicą mimo wady płodu w związku z reformą polskiej legislacji.

– Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i naszym obowiązkiem jest przestrzeganie europejskich wartości, ale przede wszystkim praw człowieka. Wybory pokazały, że kobiety chcą mieć prawo do świadomej decyzji. W przestrzeni publicznej pojawia się opinia, że kobiety ktoś będzie przymuszał do terminacji ciąży. Nie. To jest możliwość posiadania przez kobietę prawa do decydowania o swoim ciele. Trybunał europejski takie prawa Polkom przywrócił. Jestem przekonany, że będzie to bardzo szybko wdrożone do polskiego porządku prawnego. Tak wielki udział kobiet w wyborach to kwestia tego, że chcą mieć przywrócone prawa człowieka i prawa do świadomej decyzji o swoim ciele, także o płodzie. Przy tym składzie Trybunału Konstytucyjnego i przy zakładanym wecie pana prezydenta trzeba zastosować inne formuły prawne, aby kobieta miała możliwość dokonania terminacji ciąży. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale takie prawa zostaną wprowadzone i to zgodnie z prawem. To się wydarzy w najbliższych tygodniach – zapowiedział Rutka.

Były gdyński poseł Nowej Lewicy odniósł się również do zapowiedzi dotyczących zmniejszenia liczby godzin religii w szkołach.

– Konstytucja mówi, że jesteśmy państwem świeckim. Ja w swojej młodości uczęszczałem na lekcje religii do salek katechetycznych i jestem przekonany, że to jest najlepsze rozwiązanie. Dzisiaj obowiązuje umowa ze Stolicą Apostolską i nie ma przestrzeni politycznej, by tę umowę wypowiedzieć. Nie wiem też, czy strona watykańska jest gotowa do renegocjacji. Pierwszym krokiem, zapowiedzianym przez panią minister edukacji Barbarę Nowacką, jest ograniczenie wymiaru liczby godzin religii w szkołach z dwóch do jednej oraz jasne zapisanie, że ma to być lekcja pierwsza albo ostatnia. Nie będzie się też wliczać do średniej. Jest dla mnie niezrozumiałe, by oceniać kogoś z wiary. Stosowanie ocen jest tu absurdalne – stwierdził.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” został też zapytany o to, czy zostanie zgłoszony projekt ustawy dotyczącej wprowadzenia związków partnerskich.

– Europejski Trybunał Praw Człowieka jasno powiedział, że w tym momencie Polska nie przestrzega unijnych przepisów. Ja też powiedziałbym, że nie przestrzega praw człowieka. Prawem człowieka jest bycie szczęśliwym w takim czy innym związku. W związku z tym jestem przekonany, że te regulacje prawne zostaną wprowadzone bardzo szybko. O tym mówiły wszystkie demokratyczne ugrupowania polityczne. To jest prawem człowieka. Państwo nie powinno nikomu uniemożliwiać bycia szczęśliwym – zaznaczył.

Rutka mówił także o wyzwaniach oraz planach Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

– Wzrost wynagrodzeń jest nieunikniony, ale trzeba pamiętać, że musi on być wynikiem czegoś, czyli przede wszystkim wzrostu wydajności pracy i polepszenia organizacji pracy. I pracobiorca, i pracodawca, jadą na jednym wózku. Na rynku pracy musimy pamiętać o tych dwóch stronach i żadna z nich nie powinna być szczególnie uprzywilejowana, ponieważ jest to system naczyń połączonych. To, że praca wraca do nazwy ministerstwa, to zaakcentowanie tego, że pracownik powinien być właściwie chroniony. Mówimy także o kwestiach związanych ze związkami zawodowymi. Praca bardzo się zmieniła po pandemii. Przed całym resortem stoją nowe wyzwania – ocenił.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj