Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy: zmiany w mediach powinny zachodzić na drodze ustaw

Media publiczne w Polsce zawsze miały jakiś wydźwięk polityczny. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, komu w danym okresie sprzyjały. Oczywiście, mogą zachodzić zmiany w funkcjonowaniu mediów publicznych, nie ma jednego ich modelu. System prasowy w Polsce jest skonstruowany tak, że wpływ na to mają rządzący. Zmiany personalne mogą zachodzić przez Radę Mediów Narodowych. Żeby to zmienić, trzeba zmienić ustawę – mówiła w Radiu Gdańsk dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

– W mojej ocenie i w ocenie wielu medioznawców mamy do czynienia z bezprawnym przejmowaniem mediów publicznych. Oczywiście, mogą zachodzić zmiany w funkcjonowaniu mediów publicznych, nie ma jednego ich modelu. System prasowy w Polsce i tak jest skonstruowany tak, że wpływ na to mają rządzący. Wzór, jakim jest dla wielu BBC, jest pod jeszcze większym wpływem polityków. W Polsce ten system jest jednoznaczny. Zmiany personalne mogą zachodzić przez Radę Mediów Narodowych. Żeby to zmienić, trzeba zmienić ustawę. Innego rodzaju działania, na przykład te, z którymi mamy do czynienia, są lekceważeniem prawa i łamaniem konstytucji – oceniła Hajdasz w rozmowie prowadzonej przez Michała Pacześniaka.

– Jeżeli nie będziemy przestrzegać prawa, to co stoi na przeszkodzie, by silniejszy zabierał coś słabszemu i by spory rozstrzygać na ulicach zamiast w sądach? To jest stawianie porządku prawnego na głowie. Trzeba mieć trochę cierpliwości. Wielu ludzi, którzy głosowali na Platformę Obywatelską czy Trzecią Drogę, wcale nie godziło się na to, by nastąpiła taka destrukcja w segmencie mediów i w innych segmentach państwa. Nie głosowali za tym, by godzić się na przyjmowanie uchodźców, ani nie godzili się na to, by w ten sposób rozstrzygać zmiany związane z mediami – stwierdziła.

Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich została także zapytana o to, czy jej zdaniem media publiczne do tej pory były obiektywne. – Nie wiem, co pod kątem braku rzetelności można zarzucić Polskiej Agencji Prasowej, gdy jej budżet zaledwie w 20 proc. pochodzi z dotacji publicznej. Cała reszta pochodzi z obrotu rynkowego, zysków. PAP to najstarsze medium publiczne w naszym kraju. Dzisiaj sprzedaje swoje serwisy wszystkim mediom w Polsce, od prawa do lewa. Jeśli chodzi o polskie rozgłośnie regionalne, to trzeba bardzo dużo złej woli, by widzieć tam tylko upolitycznienie. W jaki sposób dzisiaj odpolitycznia się te media? Wstawiając osoby, które są jednoznacznie podporządkowane i związane z politykami, którzy zarządzają naszym państwem. Minister kultury to nie jest osoba związana zawodowo z kulturą i mediami. On dzisiaj, jak słoń w składzie porcelany, wszystkich zwalnia i rozdaje stanowiska. Poniesie za to konsekwencje – zaznaczyła.

– Media publiczne w Polsce zawsze miały jakiś wydźwięk polityczny. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, komu w danym okresie sprzyjały. Osoby, które miały większość w KRRiT, gdy nie istniała jeszcze RMN, w ten sam sposób konstruowały władze mediów publicznych. Lepiej, żeby działo się to transparentnie i żeby się z tym pogodzić, że w momencie, gdy ktoś wygrywa wybory, ma wpływ na obsadę personalną mediów publicznych i od tych osób zależy, w jaki sposób będą realizować tę misję. To rozwiązanie ma jedną zaletę. Obsadzając stanowiska w mediach publicznych RMN zwolniła KRRiT z tego permanentnego konfliktu. Ustawę o radiofonii i telewizji trzeba znowelizować, ona ma ponad 30 lat. Ale róbmy to na drodze legalnie przyjętej ustawy – apelowała Hajdasz.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” przekonywała również, że postawienie mediów publicznych w stan likwidacji zagraża kulturowemu dziedzictwu Polaków.

– Biorąc pod uwagę bezwzględność, z jaką dzisiaj postępują rządzący, niestety nie jestem optymistką. Wydaje mi się, że nie będą chcieli się wycofać ze zmian. Nie przeszkadza im, że zatrudniając firmy ochroniarskie i ludzi, którzy siłowo weszli do mediów publicznych, przejmują je, niejako je dewastując. Postawienie mediów publicznych w stan likwidacji to uruchomienie bardzo niebezpiecznego procesu, który zagraża dziedzictwu kulturowemu nas wszystkich. Nie zostaje nic innego, tylko bronić ich przed dewastacją i osłabianiem ich pozycji – mówiła.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj