688. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Chersoń znów pod ostrzałem – zginęły dwie osoby

(Fot. General Staff of The Armed Forces of Ukraine)

Ukraińska armia od dwóch tygodni w ramach odwetu za rosyjskie ataki ostrzeliwuje Biełgorod. Inwazja Rosji na Ukrainę trwa 688. dzień.

18:51 Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego: ani my, ani Rosja nie jesteśmy w stanie atakować na froncie

Ze względu na intensywne wykorzystanie dronów bojowych przez obie walczące strony, ani my, ani Rosja nie jesteśmy obecnie w stanie prowadzić operacji ofensywnych – przyznał szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) generał Kyryło Budanow w rozmowie z francuskim dziennikiem „Le Monde”.

– Kolejny czynnik (uniemożliwiający działania zaczepne), to gęstość pól minowych, nie oglądana od czasów II wojny światowej – zauważył w czwartek wojskowy.

Budanow zwrócił uwagę na ograniczone moce ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego, który nie jest w stanie produkować wystarczającej ilości specjalistycznego sprzętu – środków walki radioelektronicznej w celu przeciwdziałania dronom i urządzeń do rozminowywania. W jego ocenie, inaczej wygląda sytuacja w Rosji, ponieważ Moskwa zdołała zaadaptować swoją gospodarkę do realiów wojny.

– Wszyscy myśleli, że Rosjanie mają silną armię, lecz ich sytuacja ekonomiczna (wygląda) słabo. Okazało się, że jest na odwrót – słaba armia, natomiast gospodarka może być również słaba, lecz państwo w żaden sposób nie głoduje i zdoła tak wytrzymać jeszcze długo – podkreślił szef HUR.

Zdaniem generała zachodnie sankcje wymierzone w Rosję powinny być ukierunkowane w nieco inny sposób, niż dotychczas. Należy uderzyć w sektory, które nie zostały dotąd szczególnie dotknięte restrykcjami – energetykę, przemysł metalurgiczny i cały system finansowy państwa.

Budanow poinformował, że wyjątkowa intensywność rosyjskich ostrzałów, obserwowana na Ukrainie na przełomie 2023 i 2024 roku, wynikała z „banalnej przyczyny”. Według szefa wywiadu Kreml – w obliczu braku osiągnięć na froncie – koniecznie chciał ogłosić miniony rok „zwycięskim” i dlatego próbował odnieść jakiś „sukces” w ostatnich dniach grudnia.

Generał przestrzegł, że Moskwa traktuje inwazję na Ukrainę jako starcie z całym Zachodem, o czym świadczą tezy głoszone przez rosyjską propagandę, ukazującą inwazję jako konflikt z NATO. W ocenie Budanowa może to też wskazywać na przyszłe zamiary Kremla.

– Codziennie czytam rosyjskie (tajne) raporty, które są przekazywane różnymi kanałami. W każdym z tych raportów jest mowa o „uderzeniach w bazy NATO”, wraz z doprecyzowaniem, że znajdowało się tam „50 Polaków”, „30 Francuzów” itd. Oni (Rosjanie – PAP) wiedzą, że to nieprawa, ale rozpowszechniają właśnie takie informacje – zauważył rozmówca „Le Monde”.

– Co więcej, rosyjscy jeńcy wojenni opowiadali nam o swoim zdziwieniu, gdy nie zobaczyli (na Ukrainie) ani jednego żołnierza NATO. W ich rozumieniu przyszli (tam), aby toczyć z nimi wojnę, a Ukraina to dopiero pierwszy etap – dodał Budanow.

Szef HUR zaapelował do zachodnich partnerów o poważne potraktowanie zagrożenia ze strony Kremla i zrozumienie, że Ukraina walczy o nie tylko o bezpieczeństwo swoje, ale też całej Europy.

– Ci za granicą, którzy myślą, że są zmęczeni Ukrainą, będą musieli martwić się z powodu ruskich, kiedy (najeźdźcy) przyjdą okupować ich własne terytoria – zaalarmował wojskowy.

16:57 Ukraiński aktywista: więźniowie polityczni z Krymu są wywożeni w odległe regiony Rosji

Więźniowie polityczni, którzy zostali zatrzymani przez rosyjskie władze okupacyjne na Krymie, są wywożeni w odległe regiony Rosji; celem takich praktyk jest m.in. utrudnienie tym osobom kontaktów z adwokatem – zaalarmował w piątek Jewhenij Jaroszenko z ukraińskiej organizacji pozarządowej KrymSOS.

Rosjanie łamią normy międzynarodowego prawa humanitarnego, które nakazują sądzić zatrzymane osoby na terytorium okupowanym, czyli w miejscu rzekomego popełnienia przestępstwa. Również tam te osoby powinny odbywać kary. Tymczasem więźniowie polityczni są wywożeni z Krymu m.in. do miasta Saławat w Baszkirii, na Ural, Północny Kaukaz, a nawet do Kraju Krasnojarskiego na Syberii – poinformował Jaroszenko, cytowany przez agencję UNIAN.

– Dla rodzin oznacza to bardzo duże koszty odwiedzin. Podróż z Krymu do Saławatu, oddalonego o 2,5 tys. km, trwa wyjątkowo długo. Poza tym nie wszyscy krymscy adwokaci – biorąc pod uwagę ograniczenia natury finansowej oraz ich zaangażowanie w inne postępowania o charakterze politycznym – mogą jeździć gdzieś na Ural albo Syberię, żeby odwiedzać tam swoich klientów. Dlatego rodziny są zmuszone szukać adwokatów w innym miejscu – zauważył aktywista z KrymSOS.

Według Jaroszenki jedną z metod prześladowań Tatarów z Krymu jest oskarżanie ich o ekstremizm religijny na podstawie sfabrykowanych zarzutów, dotyczących kontaktów z organizacją międzynarodową Hizb ut-Tahrir (Partia Odrodzenia Islamskiego), której zakazano działalności w Rosji już w 2003 roku.

Podczas okupacji półwyspu, czyli w ciągu ostatnich 10 lat, takie zarzuty usłyszało już 107 osób. Niektórym z nich funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) podrzucili zabronioną literaturę w czasie rewizji – oznajmił Jaroszenko.

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i nielegalnego referendum. Władze w Kijowie i Zachód uznały te działania Kremla za pogwałcenie prawa międzynarodowego.

W ciągu ostatnich dwóch lat, podczas inwazji Kremla na Ukrainę, regularnie pojawiały się doniesienia o rewizjach przeprowadzanych w domach Tatarów na Krymie i karach pozbawienia wolności, wymierzanych przedstawicielom tej mniejszości pod zarzutami domniemanego „ekstremizmu” i „terroryzmu”.

Tatarzy, którzy przed aneksją stanowili 12-15 proc. ludności półwyspu, zbojkotowali głosowanie i narazili się na represje ze strony Moskwy.

16:46 „Financial Times”: KE jest gotowa ustąpić Węgrom, by odblokować pomoc dla Ukrainy

Komisja Europejska jest skłonna ugiąć się pod niektórymi żądaniami Węgier, aby zapewnić pakiet wsparcia dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro – podał w piątek brytyjski dziennik „Financial Times”, powołując się na wysokich rangą urzędników.

Jak pisze gazeta, Bruksela pracuje nad znalezieniem rozwiązania dla węgierskiej blokady, od kiedy premier Viktor Orban zawetował w grudniu unijny pakiet, a kwestia ta jest tym bardziej paląca, że impas w Kongresie USA oznacza, że w czasie, gdy Rosja nasila ataki, wsparcie Waszyngtonu dla Kijowa jest również niepewne.

Jako sposób na przekonanie Orbana do rezygnacji z weta, Komisja jest otwarta na danie węgierskiemu premierowi szansy w 2025 r. na zatrzymanie umowy o finansowaniu w połowie jej realizacji – powiedziało „FT” trzech urzędników zaznajomionych z tą sprawą.

Zgodnie z potencjalnym ustępstwem, UE uwzględniłaby przegląd czteroletniego pakietu wsparcia w przyszłym roku, kiedy to oceni, czy Ukraina nadal potrzebuje gotówki i czy spełniła wymogi otrzymania pomocy UE. Dałoby to Orbanowi szansę na zawetowanie jego kontynuacji.

Komisja jest również otwarta na coroczne audyty pomocy i wprowadzenie klauzuli „hamulca bezpieczeństwa”, zgodnie z którą każdy kraj mógłby poddać pod dyskusję na szczycie UE poważne obawy, dotyczące płatności dla Ukrainy. Nie dałoby to jednak Węgrom dodatkowej możliwości zawetowania finansowania.

Zapytany, czy to wystarczy, aby Orbán zrezygnował z weta, wysoki rangą węgierski urzędnik powiedział: „Wciąż niepewne, ale najprawdopodobniej – tak”. Węgrzy „są w nastroju negocjacyjnym” – powiedziało inne z cytowanych źródeł. Bruksela odblokowała w grudniu 10 mld euro funduszy UE dla Węgier, które zostały wcześniej zamrożone z powodu obaw o praworządność, kilka tygodni po zatwierdzeniu oddzielnej wypłaty 900 mln euro dla tego kraju.

Pomysł klauzuli przeglądowej został po raz pierwszy zaproponowany przez Węgry w październiku, ale inni przywódcy UE sprzeciwili się takiemu posunięciu, ponieważ nie dałoby to Ukrainie pewności co do jej wsparcia finansowego.

Pierwotnym celem pakietu było zapewnienie Kijowowi przewidywalnego wsparcia w ciągu czterech lat, z pakietem obejmującym 17 mld euro w dotacjach i 33 mld euro w pożyczkach. Niektóre kraje stwierdziły, że przegląd śródokresowy da Orbanowi szansę na zawetowanie dalszej pomocy.

Ale jak zauważa „FT”, ustępstwa w celu odblokowania finansowania dla Ukrainy z budżetu UE są nadal postrzegane jako korzystniejsze niż alternatywne rozwiązania, które wymagałyby stworzenia złożonych struktur w celu ominięcia Węgier.

Obejmują one opcje przedłużenia istniejącego programu kredytowego z 2023 r. nawet o rok, zaciągnięcia wspólnego długu zabezpieczonego gwarancjami krajowymi lub utworzenia specjalnego podmiotu finansowego do wypłaty dotacji. Wszystkie te opcje mogą być realizowane z pominięciem Węgier, ale są one bardziej kosztowne, a ich utworzenie i wypłata środków dla Ukrainy zajęłoby więcej czasu.

13:53 Dostawy węgla na terenach okupowanych tylko dla posiadaczy rosyjskich paszportów

Na terenach obwodu chersońskiego okupowanych przez Rosję dostawy węgla są przydzielane wyłącznie osobom, które przyjęły paszporty wroga; pozostali tam obywatele Ukrainy zostali narażeni na śmierć z powodu wychłodzenia organizmu – zaalarmował portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, prowadzony przez ukraińskie siły zbrojne.

Na Chersońszczyźnie utrzymuje się mroźna pogoda, a wiele wsi kontrolowanych przez wroga pozostaje bez dostępu do energii elektrycznej, ponieważ okupacyjna administracja nie potrafi zapewnić mieszkańcom podstawowych usług. Rosjanie wykorzystują jednak w cyniczny sposób nawet tę sytuację, dążąc do zmiany struktury narodowościowej regionu – czytamy na łamach rządowego serwisu.

Zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru, w tym Chersoń, jest kontrolowana przez stronę ukraińską od listopada 2022 roku. Ziemie leżące po wschodniej stronie rzeki znajdują się pod rosyjską okupacją.

Z zajętych przez Rosję terenów na wschodzie i południu Ukrainy regularnie napływają doniesienia, że osoby legitymujące się tylko ukraińskimi dokumentami tożsamości mają tam trudności ze znalezieniem pracy, otrzymaniem pomocy medycznej czy załatwieniem jakichkolwiek spraw urzędowych.

13:21 Władze: Chersoń znów pod ostrzałem – zginęły dwie osoby

Rosyjska artyleria znów ostrzelała Chersoń na południu Ukrainy; w ostrzale zginęły dwie osoby – poinformował w piątek szef obwodu chersońskiego Ołeksandr Prokudin. Jedną z ofiar śmiertelnych jest 80-letnia kobieta.

Ostrzał nastąpił około południa, Rosjanie otworzyli ogień z lewego, okupowanego brzegu Dniepru – poinformował szef władz miejskich Chersonia Roman Mroczko. Starsza kobieta, która w chwili ostrzału przebywała na zewnątrz, zginęła.

Drugą ofiarą śmiertelną jest kierowca samochodu zaparkowanego w rejonie miejsca ostrzału. Częściowo spalone ciało znaleziono w aucie – podał portal Ukraińska Prawda.

– Rosja po raz kolejny potwierdziła, że jest krajem terrorystycznym – oświadczył Prokudin w komentarzu na Telegramie.

11:19 Brytyjski resort obrony: Rosja ma problem z odpieraniem ataków ukraińskich dronów FPV-UAV

Ukraińskie wojska operujące na wschodnim brzegu rzeki Dniepr używają do atakowania sił rosyjskich dronów umożliwiających podgląd na żywo (FPV-UAV) wyposażonych w amunicję, a Rosja jest niezdolna do odpierania tych ataków – przekazało w piątek brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak poinformowano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, drony FPV-UAV są używane do atakowania rosyjskich pojazdów wojskowych w połączeniu z artylerią. Przypomniano, że według szacunków jednego z rosyjskich blogerów wojskowych w rejonie miejscowości Krynki na wschodnim brzegu Dniepru zniszczonych zostało 90 proc. rosyjskiego sprzętu wojskowego.

– Rosyjska niezdolność do odpierania FPV-UAV prawdopodobnie wynika z tego, że Rosjanom brakuje w tym rejonie sprzętu do walki elektronicznej – oceniono.

08:50 ISW: Rosjanie są obecnie w stanie zapewniać rotację żołnierzy na wschodnim odcinku frontu

Armia rosyjska jest w stanie zapewnić rotację żołnierzy we wschodnich obwodach Ukrainy i koncentruje swoje działania na tym odcinku frontu – pisze w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Wadym Skibicki poinformował w czwartek, że Rosjanie mają obecnie na Ukrainie 462 tys. żołnierzy. Jak komentuje ISW, liczba ta wystarcza Rosjanom na rotację sił – wycofywanie z linii frontu jednostek niezdolnych do walki i wysyłanie na ich miejsce nowych. Również w czwartek zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew powiedział, że armia rosyjska uzupełniła swoje szeregi na Ukrainie o 500 tys. nowych osób wcielonych do wojska w 2023 r.

Amerykański think tank podkreśla jednak, że liczba ta w dużej mierze oparta jest na przymusowej mobilizacji osób odsiadujących wyroki w koloniach karnych oraz na wcielaniu do armii migrantów nielegalnie przebywających w Rosji (przeważnie z krajów Azji Centralnej, stanowią oni duży odsetek osób wykonujących w Rosji słabo płatną pracę).

ISW informuje, że wcześniej obserwowane trudności z uzupełnieniem szeregów armii trwały od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r. do ukraińskiej kontrofensywy latem 2023 r. Jej niepowodzenie, a obecnie praktyczne zaniechanie działań kontrofensywnych przez Ukraińców pozwala Rosjanom na utrzymanie inicjatywy w działaniach zbrojnych na wschodzie Ukrainy (w obwodach ługańskim i donieckim). Rosjanie jednak nie przejęli inicjatywy w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy i są wyraźne oznaki tego, że redukują swój potencjał osobowy w okolicach ukraińskiego przyczółku na wschodnim (lewym) brzegu Dniepru.

O ile jest bardzo prawdopodobne, że dzięki rotacji żołnierzy Rosjanie będą w najbliższym czasie w stanie przeprowadzać skuteczne działania we wschodnich obwodach, o tyle nie jest jasne, czy będą w stanie kontynuować to w dłuższej perspektywie lub w przypadku znaczącej ukraińskiej kontrofensywy – oceniają analitycy ISW. Siły rosyjskie w dużej mierze przeprowadzają na Ukrainie ataki piechoty przy użyciu grup szturmowych, które nie wymagają dużej ilości sprzętu lub wysokiego poziomu wyszkolenia. Skuteczna ofensywa na dużą skalę wymagałaby natomiast zaangażowania doświadczonych w walkach jednostek i nie jest jasne, czy uzupełnianie stanu osobowego poprzez mobilizację migrantów i więźniów może zapewnić ich zdolność bojową na wszystkich odcinkach frontu – konkluduje amerykański ośrodek.

06:42 Rosyjski Biełgorod jak oblężone miasto

W rosyjskim Biełgorodzie lokalna administracja obłożyła przystanki autobusowe betonowymi blokami i workami z piaskiem. Położone niedaleko granicy z Ukrainą miasto jest od dwóch tygodni regularnie ostrzeliwane przez ukraińską armię. To odwet Kijowa za rosyjskie ataki.

Fotografie potwierdzające budowę w Biełgorodzie betonowych osłon opublikowały niezależne serwisy internetowe. Portal Meduza napisał, że w mieście jest 556 przystanków autobusowych i wszystkie mają zostać obudowane betonowymi blokami. 30 grudnia ukraińska armia ostrzelała pociskami rakietowymi centrum miasta. Zginęły wtedy 24 osoby, a ponad 100 zostało rannych. Od tamtej pory codziennie w rejonie Białgorodu eksplodują drony i rakiety. Kilkuset mieszkańców ewakuowało się do schronisk oddalonych o 150 kilometrów od strefy zagrożonej ostrzałem.

Ukraińska armia ostrzeliwuje również sąsiednie regiony, w tym obwody briański i rostowski.

00:32 Departament Stanu USA nałożył sankcje za transfer do Rosji północnokoreańskich rakiet balistycznych

Departament Stanu USA nałożył w czwartek sankcje na trzy rosyjskie podmioty i jedną osobę, zaangażowane w transfer i testowanie północnokoreańskich rakiet balistycznych, wykorzystywanych przez Rosję przeciwko Ukrainie – poinformował sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Waszyngton podjął tę decyzję dwa dni po wspólnym oświadczeniu USA i ich sojuszników, w którym potępiono transfery broni między Koreą Północną a Rosją, w tym zakup przez Rosję północnokoreańskich rakiet balistycznych oraz użycie ich przez Moskwę przeciwko Ukrainie w dniach 30 grudnia i 2 stycznia 2.

– Nie zawahamy się podjąć dalszych działań – stwierdził Blinken – Przekazanie przez Koreę Północną rakiet balistycznych Rosji wspiera rosyjską wojnę agresywną, zwiększa cierpienia narodu ukraińskiego i podważa światowe zasady nieproliferacji – dodał.

O transferze do Rosji północnokoreańskich rakiet balistycznych o zasięgu do 900 km po raz pierwszy poinformował Biały Dom na początku stycznia. Waszyngton stwierdził wówczas, że Rosja użyła ich co najmniej dwukrotnie, pierwszy raz wystrzeliwując jedną rakietę 30 grudnia, a potem kilka kolejnych – 2 stycznia. Pierwsza miała spaść na puste pole w obwodzie zaporoskim; nie podano efektów kolejnych.

PAP/IAR/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj