Miało być lepiej, a dalej jest ślisko. Na Rynku w Kartuzach można się połamać [SOS REPORTERZY]

(Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

Wracamy do tematu, którym zajmowaliśmy się trzy lata temu. Chodzi o śliski deptak w Kartuzach. To trakt, który łączy Rynek z ulicą Hallera. Ale – jak mówią mieszkańcy – nie tylko tam można się przewrócić. Ślisko jest także na samym Rynku. 

Na początku roku właśnie tam doszło do poważnego wypadku. Przechodzień poślizgnął się i upadł. Skończyło się na potłuczeniach ciała. Po tym wypadku władze miasta doraźnie rozwiązały problem. Czy to wystarczy?

– Tu jest bardzo ślisko. Raz się już przewróciłam i prawie zabiłam. Jest po prostu dramat – stwierdza jedna z mieszkanek. – Tutaj trzeba mieć nabite gwoździe, łańcuchy albo popiołem przed sobą sypać – komentuje kolejna osoba. – Po co w góry wyjeżdżać, skoro tutaj można jeździć? – dodaje mieszkaniec.

KOSZTOWNE NARCIARSTWO Z PRZYMUSU

– Rozjeżdżają się nogi, ale ja akurat miałem do czynienia z narciarstwem, więc jakoś sobie radzę. Mimo sprzeciwów i apeli o rozwiązanie tej sytuacji, to władza jest nieomylna i wie najlepiej. Te płyty gresowe, które tutaj położono, są fatalne. W pierwotnym projekcie miała być kostka granitowa – tłumaczy radny Kartuz Andrzej Pryczkowski.

– Ten styl miał być zachowany. I co mamy? Sztuczna płyta, trochę granitu na rynku, beton. Chodziło o zachowanie stylu Kartuz, bo ta szarość była charakterystyczna. Nie wiem, co spowodowało zmiany. Spójrzmy, jak się wszyscy poruszają. Ręce rozłożone, nogi ugięte, byle utrzymać się w pozycji, która pozwoli im nie upaść. A żarty byłyby dobre, gdyby za tym nie stały duże pieniądze. Ile? Nie wiadomo. Jako radni próbowaliśmy się tego dowiedzieć – wyjaśnia Pryczkowski.

„SZUKAMY ROZWIĄZAŃ”

– To jest szczyt góry lodowej. Te płyty są położone na beton. W tej ulicy idą wszystkie instalacje. Jeżeli cokolwiek się stanie, to będzie problem. Wpadliśmy w poślizg, wyrzucając takie pieniądze – dodaje.

– Deptak jest fajny do utrzymania i ładnie wygląda latem, ale zimą rzeczywiście jest problem. Szukamy rozwiązań. Problem jest na pograniczu, na przejściu z normalnego chodnika na te płytki. Śnieg zmieszany z solą, wnoszony pod obuwiem, powoduje na tej gładkiej powierzchni lekki poślizg. Stąd te maty, żeby tam wytrzeć obuwie – instruuje burmistrz Mieczysław Grzegorz Gołuński.

Rewitalizację kartuskiego deptaka zakończono kilka lat temu. Kosztowała prawie 2 miliony złotych.

Posłuchaj całej audycji:

Czekamy na państwa propozycje tematów do audycji. Czym jeszcze powinniśmy się zająć? Nasz mail to: sosreporterzy@radiogdansk.pl.

Grzegorz Armatowski/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj