Trzydzieści tysięcy dziur bez odpowiedniego zabezpieczenia w dachu budowanego aquaparku w Słupsku naliczyli miejscy urzędnicy. Ich zdaniem konstrukcja jest stabilna, ale pokrycie trzeba wykonać od nowa. Winą obarczają poprzedniego wykonawcę obiektu. Urzędnicy zapewniają, że cała konstrukcja eliptycznego dachu jest wykonana prawidłowo i jest bezpieczna. Wiceprezydent Słupska Andrzej Kaczmarczyk powiedział reporterowi Radia Gdańsk, że są małe szanse, że dach zostanie wykonany do 24 grudnia tego roku. Takie są zapisy umowy z nowym wykonawcą.
– Jeśli wykonawca się spręży i będzie dobra pogoda, to jest teoretyczna szansa na skończenie tego dachu. Jednocześnie zapewniam, że ekspertyza, którą zleciliśmy dowodzi, że konstrukcja dachu jest całkowicie bezpieczna. Problem dotyczy wierzchniej warstwy. Poprzedni wykonawca przewiercił ją w 30 tysiącach miejsc, aby połączyć ją z dolną warstwą. Dziur jednak nie zabezpieczono i naszym zdaniem to mogą być siedliska korozji i przeciekania wody deszczowej. Dlatego tę warstwę trzeba wykonać na nowo, mówi wiceprezydent.
Nowy dach wraz z elewacją i oknami ma kosztować pięć i pół miliona złotych. W dwóch kolejnych przetargach miasto wyłoniło wykonawców, którzy dokończą budowę dróg dojazdowych oraz niecek basenowych.
Umowa z poprzednim wykonawcą została zerwana przez miasto w lutym 2013 roku. Powodem były opóźnienia robót. Spór pomiędzy miastem Słupsk, a firmą Termochem jest rozstrzygany przez Sąd Arbitrażowy. Chodzi o ponad 30 milionów złotych kar umownych naliczonych przez miasto. Były wykonawca żąda podobnej kwoty za straty spowodowane zerwaniem umowy. Park wodny w Słupsku miał być gotowy dwa lata temu. Miał kosztować około 60 milionów złotych. Teraz nikt nie potrafi wskazać terminu zakończenia prac, ani jego ostatecznego kosztu.