Aktorka Zofia Czerwińska w audycji Gdynia Główna Osobista opowiadała o swojej karierze oraz związkach z Gdynią. Znana z m.in Czterdziestolatka, Misia i Lalki aktorka po ukończeniu Szkoły Teatralnej w Krakowie przeprowadziła się wraz z rodzicami do Gdyni.
Występowała w Teatrze Miejskim, zadebiutowała również w gdańskim Teatrze Wybrzeże. – Odnosiliśmy sukcesy na scenach Trójmiasta, dopóki komuniści nie zorientowali się, że ówczesny dyrektor jest bezpartyjny. Po tych wszystkich tryumfach został z dnia na dzień wyrzucony, musiałam wtedy iść w inne miejsce.
Związki aktorki z Wybrzeżem zaczęły się już w dzieciństwie, gdy przez pewien czas mieszkała w Gdańsku. – Gdy mieszkaliśmy w Oliwie sporo narozrabiałam w szkole. Problemy ze sprawowaniem doprowadziły mnie prawie do wydalenia z placówki, wspominała.
W audycji Piotra Jaconia opowiadała tez o ciężkich chwilach w karierze aktorskiej. – Zdarzało się, że płakałam. Reżyser Gruza potrafił nakrzyczeć na aktora, gdy ten się pomylił. Ja byłam wrażliwa i zdarzało mi się płakać. Dziś jednak bardzo się przyjaźnimy. […] Miałam również upokarzający okres w karierze, w czasach komuny długo nie miałam etatu. Życie było cięższe, bo estrada nie działała codziennie.
– Jak się było młodą aktorką i chciało się grać, dostawało się różne „propozycje”. Ja z takich nie korzystałam, dlatego grałam role drugoplanowe, opowiadała w audycji Gdynia Główna Osobista.
Audycja była realizowana z Teatru Muzycznego w Gdyni, w trakcie 39. Festiwalu Filmowego w Gdyni. Aktorka do festiwalowego studia Radia Gdańsk przyszła z psem „Dżeko”. – Jest ze mną na festiwalu już dziesiąty raz, nawet dyrektorzy już go poznają. Aktorka przyznaje, że psy towarzyszą jej przez całe życie.
– W czasach powstania warszawskiego przygarnęliśmy psa, który należał do członka gestapo. Zatrzymaliśmy go pomimo tego, że zaoferowano za niego wielką nagrodę. Podczas walk w mieście uratował mi życie, przypłacając to swoim, opowiada.
as/mat