Nowe laboratorium na UG. „Bez naukowców nie bylibyśmy w stanie przezwyciężyć epidemii”

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Laboratorium o poziomie bezpieczeństwa biologicznego BSL3+ otwarto w poniedziałek na Uniwersytecie Gdańskim. To tam badane będą wirusy kwalifikowane jako niebezpieczne patogeny ludzkie takie jak m.in.: koronawirus, wirus kleszczowego zapalenia mózgu, wirus Zika czy wirus zapalenia wątroby typu C. To pierwsze tego typu miejsce w Polsce północnej.

– Na początku planujemy pracę z wirusem SARS-CoV-2 i z wirusem kleszczowego zapalenia opon mózgowych. Stopnie BSL są tożsame ze szczelnością laboratoriów. Im praca przebiega z bardziej patogennym organizmem, tym wymagany jest większy stopień szczelności laboratoriów. Szczelność potrzebna jest do tego, żeby utrzymać dany patogen wewnątrz tego pomieszczenia – wyjaśnia dr Michał Rychłowski z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed.

ZABEZPIECZENIE PRACOWNIKÓW

Wchodzenie do laboratorium przez pracowników zajmujących się badaniami poprzedzone jest kontrolą dostępu. Będą musieli być wyposażeni w specjalne szczelne kombinezony, które uniemożliwią przedostanie się niebezpiecznych wirusów do ciała oraz organizmu. Posiadać muszą też maseczki i przyłbicę. Przy wyjściu z pomieszczenia odzież oddawana jest sterylizacji.

– Trzeba chronić pracowników środkami o ochronie indywidualnej. Są to kombinezony, rękawiczki, maski, przyłbice. Przy patogenach bardziej niebezpiecznych kombinezon jest bardziej szczelny i posiada aparat oddechowy. Nie ma zagrożenia, że wirusy wydostaną się na zewnątrz pomieszczenia, bo wszystkie drogi, którymi mogłyby się wydostać, mają podwójne zabezpieczenia. Powietrze przechodzi przez zespół podwójnych filtrów. Wychodzi i wchodzi do pomieszczenia przez specjalne śluzy. Pracownicy są zobowiązani poddać strój dezynfekcji, muszą wziąć też prysznic, aby opuścić laboratorium – opisuje dr Rychłowski.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

WYMAGANY SPRZĘT

Jak podkreśla, w laboratorium znajduje się niezbędny sprzęt do wykonywania pracy z wirusami. – Są to m.in komory bezpiecznej pracy, inkubatory do hodowli komórek, w których namnażają się wirusy. Do tego mamy mikroskopy. Wejście do laboratorium jest dosyć skomplikowane, dlatego jak się wchodzi, to już wykonuje się pracę. Mniej więcej pobyt pracownika w laboratorium zajmie dwie, maksymalnie trzy godziny – opowiada dr Rychłowski.

OCZEKIWANA INWESTYCJA

Jak podkreśla Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed – laboratorium to wyczekiwane przedsięwzięcie.

– Mieliśmy dobrze działające laboratorium, ale w momencie, kiedy powstała pandemia i trzeba było pracować z koronawirusem SARS-Cov-2, który jest przenoszony drogą oddechową, musieliśmy się postarać o dodatkowe zabezpieczenia. Była to wymagająca rzecz do zorganizowania, bo trudno było znaleźć wykonawcę i pieniądze. To, co zrobiliśmy, to podzieliliśmy laboratoria na dwie części. Jedną mamy taką samą jak do tej pory. Druga to stalowe pomieszczenie, które jest całkowicie szczelne, w którym jest kaskada ciśnień i do której prowadzą śluzy. To, co nas interesuje, to jak wirus wpływa na komórkę w której się namnaża i w jaki sposób ją zmienia – wskazuje Bieńkowska-Szewczyk.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

SKALA ROZPOWSZECHNIENIA WIRUSÓW

Jak podkreślił prof. dr hab. Piotr Stepnowski, rektor Uniwersytetu Gdańskiego, do innego podejścia w kwestii badań nad wirusami zaczęto dochodzić po wybuchu pandemii koronawirusa. – Pandemia, która wybuchła w 2019 r., uzmysłowiła nam, w jak komfortowych warunkach żyliśmy do tej pory, w świecie bezpiecznym, czerpiącym ze zdobyczy współczesnej medycyny, coraz skuteczniej walcząc z formami zakaźnymi. Światowa pandemia COVID-19 pokazała nam, że wirusy wciąż stanowić mogą globalne i śmiertelne zagrożenie, a globalizacja sprzyja ich rozprzestrzenianiu i pandemicznemu wymiarowi. Ze skutkami pandemii borykamy się do dziś, wciąż pojawiają się nowe mutacje koronawirusa, odkrywane są skutki chorobowe infekcji. Efektem tej pandemii jest nie tylko wiedza, jak zapobiegać infekcji, ale fakt, że bez naukowców i ich badań nie bylibyśmy w stanie przezwyciężyć epidemii. Proszono o interpretację danych, czy prognozę na przyszłość. Taką wiedzę naukową upowszechniała właśnie pani prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk – podkreśla rektor UG.

Laboratorium znajduje się w budynku Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed (Kampus Oliwa, ul. Abrahama 58, Gdańsk).

Posłuchaj materiału dziennikarki Radia Gdańsk:

Marta Włodarczyk/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj