Trefl ryzykował, ale się mylił, Projekt równo punktował. Trzecia z rzędu porażka Gdańskich Lwów

(Fot. Jerzy Bartkowski / KFP)

Siatkarze Trefla ponieśli trzecią z rzędu porażkę. W meczu z Projektem Warszawa ryzykowali, szukali swoich szans, ale popełniali też zbyt dużo błędów. Rywale mylili się dużo rzadziej, grali dobrze i równo. Równy był też wynik. Gospodarze zwyciężyli  3:0, każdy set wygrywając do 20.

Pierwszy set miał dwa kluczowe momenty. Pierwszy przy stanie 8:8, kiedy gdańszczanie zaczęli się mylić. Najpierw Karol Urbanowicz, po jego zagrywce piłka leciała poziomo i zatrzymała się dopiero na ścianie. Później w ataku Kewin Sasak i Mikołaj Sawicki. Było 11:8 i gospodarze mogli grać punkt za punkt. Trefl próbował naciskać i był naprawdę blisko. Przy 19:17 udało się wybronić atak Kevina Tillie, skutecznie odpowiedział Sasak, było tylko 19:18. Chwilę później. Przy 20:19 w polu serwisowym znalazł się Patryk Niemiec, a Igor Juricić zdjął Kampę, by podwyższyć blok Januszem Gałązką.

Nie było nawet okazji sprawdzić, czy miało to sens. Niemiec zepsuł serwis, w kolejnej, bardzo długiej i efektownej akcji, Projekt zapunktował po złym ataku Orczyka, a w następnej – po złym przyjęciu Trefla. Zamiast remisu było 23:10. Juricić wziął przerwę, siatkarze wrócili na parkiet, a efektownie zablokowany został Sasak. Gospodarze mieli kilka piłek setowych, pierwszą zmarnowali, ale przy drugiej zagrywkę zepsuł Kampa. Projekt wygrał 25:20.

SCENARIUSZ TEN SAM

Podobny scenariusz miał drugi set. Najpierw wyrównana gra, wynik trzymający się blisko remisu z jedną dwupunktową przewagą Trefla, od razu zneutralizowaną przez przeciwników. I od stanu 11:11 Projekt zaczął uciekać. Znów zaczęło się od zepsutej zagrywki – tym razem Sawickiego. Później dwa razy w ataku pomylił się Orczyk – raz nadział się na blok, raz zabrakło dokładności, a w kolejnej akcji błąd popełnił Kampa. Było 11:15, Juricić przerwał grę, ale jego drużyna dystansu już nie zmniejszyła. Projekt prowadził nawet siedmioma punktami, w końcówce udało się wynik przypudrować, skończyło się 20:25.

Jedyną drogą dla Trefla, by mocniej powalczyć z Projektem, była lepsza zagrywka. Ryzyko, które gdańszczanie podejmowali, musiało się opłacać. Brakowało jednak kontuzjowanego Alexa Nasevicha, Sawicki nie mógł nawiązać do jesiennej formy, bo choć zanotował dwa asy, to też czterokrotnie się pomylił. W efekcie Jan Firlej miał spory komfort w rozegraniu, trudno było powstrzymać skrzydłowych Projektu. W trzecim secie warszawianie po prostu nie popełniali błędów. Trzymali dość wysoki, równy poziom, a od stanu 20:19 zdobyli trzy punkty z rzędu i wyjaśnili sprawę. Dwa razy zaatakował skutecznie Tillie, raz pomyli się Jan Martinez. Niedługo później Projekt wygrał cały set (po raz trzeci 25:20) i w efekcie cały mecz 3:0.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj