Piąty mecz i piąty komplet punktów. „W pierwszej połowie nie zagraliśmy na naszym poziomie. W drugiej mogło być nawet 7:0” [POSŁUCHAJ]

(Fot. Krzysztof Mystkowski / Agencja KFP)

Piłkarze Lechii nadal są bezbłędni. W piątym tegorocznym meczu odnieśli piąte zwycięstwo i już drugi raz w marcu strzelili w Gdańsku aż cztery gole. Z Zagłębiem Sosnowiec biało-zieloni wygrali w takich samych rozmiarach jak z Resovią – 4:0. Ale nie wszystko układało się idealnie. – Początek był ciężki, ale w drugiej połowie to już był koncert – mówi nam z uśmiechem zdobywca czwartej bramki Łukasz Zjawiński.

Statystyki są miażdżące. Poza najważniejszą – 4:0 na tablicy wyników – Lechia zdominowała Zagłębie też w wielu innych względach. Strzały? 17:4. Strzały celne? 11:1. Rzuty rożne? 6:3. Niebezpieczne ataki? 52:34. Goście byli lepsi tylko jeśli chodzi o posiadanie piłki – utrzymywali się przy niej przez 53 proc. czasu.

Efekt końcowy jest więc piorunujący, ale na półmetku wcale tak idealnie nie było. Zagłębie próbowało się postawić i gdyby nie prosty błąd obrońcy, pewnie na przerwę schodziłoby z bezbramkowym remisem.

– W pierwszej połowie Zagłębie miało jeszcze siły, ale my nie zagraliśmy na swoim poziomie. Dobrze, że udało nam się strzelić tę jedną bramkę, to zawsze spora przewaga. W drugiej połowie zagraliśmy już w swoim stylu i mówiąc szczerze, mogło skończyć się nawet 7:0 – przyznał otwarcie Tomasz Neugebauer, który z rzutu karnego trafił jeszcze przed przerwą.

KONCERT PO PRZERWIE

W drugiej części meczu Lechii wystarczył kwadrans, by wyjaśnić sprawę. Najpierw świetną indywidualną akcję przeprowadził Camilo Mena, później do własnej bramki trafił William Remy i było po sprawie. Zaczął się festiwal nieskuteczności, który przerwał dopiero Łukasz Zjawiński, trafiając w ostatniej akcji meczu na 4:0.

– Początek był ciężki, Zagłębie pokazało się z fajnej strony. Potrzebowaliśmy czasu, żeby się napędzić, tak jak w Bielsku. Ale kiedy maszyna już ruszyła, ciężko było ją zatrzymać. Po przerwie zagraliśmy już koncert – mówił nam Zjawiński.

Posłuchaj rozmów z Łukaszem Zjawińskim i Tomaszem Neuguebauerem:

Teraz przed Lechią długa przerwa, kolejne spotkanie rozegra dopiero po Wielkanocy. 2 kwietnia gdańszczanie podejmą Odrę Opole, która w Trójmieście zameldowała się też w ten weekend. W niedzielę o 12:40 zagra z Arką Gdynia.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj