O Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych można napisać niejedną książkę. Każdy, kto spędził na nim czas w oczekiwaniu na diagnozę, sam lub z bliskimi, doświadczał ogromnych emocji. Dziś jednak nie o nich a o ludziach, którzy często w stresie, w środku nocy podejmują decyzje ważące na zdrowiu i życiu ludzkim. Dziś pokażę państwu, jak wygląda słupski SOR z drugiej strony, jak wygląda oczami pracowników, lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych.
– Staramy się działać na rzecz człowieka, pacjenta, który do nas trafia. Nie zawsze jest to łatwe, głównie z powodów emocji, które są nieodłącznym elementem wizyty w naszym oddziale. Ci, którzy do nas przyjdą lub przyjadą, chcielibyśmy wierzyć, mają, są w sytuacji zagrażającej życiu i zdrowiu. Nie zawsze niestety tak jest. Przyjmujemy ludzi, robimy badania i najlepiej jak możemy, jak potrafimy zapewniamy opiekę. Błędy zdarzają się wszędzie, pracujemy w stresie, często w pośpiechu ratując życie i zdrowie – mówi Małgorzata Żuchlińska pielęgniarka koordynująca w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Słupsku.
Posłuchaj materiału:
Joanna Merecka-Łotysz/ar