Miasto Słupsk chce poszerzać swoje granice administracyjne i złożyło kolejny wniosek o możliwość poszerzenia miasta o tereny gminy Redzikowo. W związku z tym trwa spór, ponieważ gmina Redzikowo nie chce oddać swoich terenów. Dodatkowo gmina złożyła wniosek o zwrot terenów, które straciła 1 stycznia 2023 roku. Jest także wniosek o nadanie statusu miasta miejscowości Kobylnica. Czy problem da się rozwiązać na poziomie lokalnym i czy możliwa jest współpraca między tymi samorządami?
Na ten temat w audycji „Samorządowy Piątek” dyskutowali kandydaci do Rady Powiatu Słupskiego: Paweł Lisowski z Porozumienia Samorządowego Powiatu Słupskiego, Sławomir Ziemianowicz z Komitetu Wyborczego Samorządność, Piotr Basarab z Koalicji Obywatelskiej oraz Kamil Patynowski z Prawa i Sprawiedliwości. Rozmowę prowadził Przemysław Woś.
Zdaniem Pawła Lisowskiego tego typu wnioski mogą wywołać konflikt i doprowadzić do zmarnowania potencjału rozwoju regionu.
– Ubolewam nad tymi wnioskami, bo doprowadzą one do kolejnego sporu. Niestety, na takie niekończące się spory zmarnowano bardzo dużo energii i potencjału. Moim zdaniem rozwiązanie zaproponowane przez Radę Ministrów, czyli przekazanie na rzecz miasta określonych terenów, ale z uszanowaniem woli mieszkańców, powinno załatwić sprawę. Z punktu widzenia samorządu powiatowego ważna jest współpraca z centrum regionu, jakim jest miasto Słupsk. Jesteśmy wspólnie w miejskim obszarze funkcjonalnym, w ramach którego dzielimy 200 mln zł ze środków europejskich. To pozytywne przykłady współpracy, ta współpraca jest niezbędna. Mam wrażenie, że tego typu wniosek spowoduje, że konflikt się odnowi i potencjał rozwoju regionu zostanie zmarnowany. Jak słyszę argumenty, że jest to prosta recepta na bolączki miasta, to myślę, że nie tędy droga – ocenił.
Według Kamila Patynowskiego samorządy powinny ze sobą współpracować i uwzględniać opinie mieszkańców.
– Jako mieszkaniec Siemianic nie jestem zwolennikiem powiększenia miasta. Ono nastąpiło już w 2023 roku i myślę, że należałoby współpracować. W naszym regionie potrzebne są silne miasto, silny powiat i silne gminy. Wojny są nikomu niepotrzebne. Mieszkańcy Słupska korzystają z infrastruktury gminy Redzikowo, tak samo mieszkańcy Redzikowa korzystają z infrastruktury miejskiej. Należałoby dążyć do powołania zespołu ds. współpracy terytorialnej, który miałby możliwość szerszej współpracy między samorządami. Brakuje merytorycznej rozmowy. Ludzie patrzą przez pryzmat korzyści, które mogą zyskać. Brakuje współpracy na płaszczyźnie dwóch samorządów i rozmów z mieszkańcami. Moim zdaniem mieszkańcy są pomijani i straszeni jednym albo drugim rozwiązaniem – przyznał.
Sławomir Ziemianowicz również wskazał na konieczność współpracy między samorządami.
– W 1992 roku, jako świeżo upieczonych samorządowców, zabrano nas do Szwecji i pokazano, jak jest zorganizowany Sztokholm. To dziesięć gmin, których granice nie zmieniają się od ponad stu lat, a miasto rozwija się pięknie. Istotą rozwoju aglomeracji słupskiej i otoczenia nie jest kwestia granic, ale kwestia odpowiedniego poziomu współpracy między samorządami i wspólnego rozwiązywania problemów. Problemy Słupska nie kończą się na granicach miasta, a problemy gminy Redzikowo nie kończą się na granicach gminy. Jeśli spojrzymy na to w ten sposób i będziemy starali się tworzyć takie relacje między samorządami, które będą rozwiązywały wspólne problemy jednostek, to nie pójdziemy w stronę sporów. Czasami mieszkańcy powiatu mogą być postrzegani przez część mieszkańców Słupska jako intruzi. Przecież mogę kupić dziś mieszkanie w Słupsku i być słupszczaninem, a jutro ustczaninem. To mój wybór, a nie wybór władzy, która akurat jest w mojej gminie – wyjaśnił.
W opinii Piotra Basaraba należy wprowadzić nowe rozwiązania prawne, by móc przeprowadzić w danej sprawie referendum.
– W minionej kadencji walczyliśmy o to, aby powiat słupski nie został okrojony. W obecnym obrocie prawnym nie byliśmy w stanie wykorzystać innych środków ani czynników, aby sprzeciwić się temu rozszerzeniu. Jak wiadomo, decyduje Rada Ministrów. Potrzebne są nowe rozwiązania prawne, które umożliwią branie pod uwagę referendum czy uznanie gminy, która traci swoje terytorium, jako strony podczas postępowania administracyjnego. Tego typu projekty były brane pod rozwagę. Chronimy swoich mieszkańców. Nie może być tak, że o tym, że czyjeś granice są rozszerzane, decyduje tylko czynnik ekonomiczny. Pod uwagę powinny być też brane względy socjologiczne i uwarunkowania społeczne. Dalej będziemy bronić mieszkańców powiatu przed utratą części terytorium – zapowiedział.
Posłuchaj całej audycji:
ua