Weterynarze apelują o zabezpieczenie czworonogów przed przenoszonymi przez kleszcze chorobami. Wczesna wiosna i późna jesień to czas, kiedy pajęczaki są najbardziej aktywne. Mogą przysporzyć niemałych problemów, bo przenoszą wiele patogenów.
– Najgroźniejsza dla psów jest babeszjoza, bo atakuje układ krwionośny i odpornościowy zwierzęcia, a nieleczona na czas prowadzi do ostrej niewydolności nerek, ale oprócz tego kleszcze przenoszą inne choroby, takie jak coraz groźniejsza i coraz bardziej podstępna anaplazmoza czy borelioza – mówi lekarz weterynarii Anna Włodarczyk.
– Te choroby mogą się rozwijać niestety dosyć podstępnie. Należy zwrócić uwagę na duże wahania nastroju u psa. Czyli mamy objawy kliniczne, które występują co 24, czasami co 48 godzin, przejawiające się skokami temperatury, tzn. mamy gorączkę, ale obserwujemy też utratę apetytu, posmutnienie, zwierzę jest niechętne do ruchu. Następnego dnia pies czuje się już zupełnie normalnie, potem ma kolejny rzut choroby i, co jest dość charakterystyczne, każdy z kolejnych rzutów zazwyczaj przebiega ciężej niż poprzedni – dodaje.
GROŹNE POWIKŁANIA
O ile babeszjozę wyleczyć się da, wyzwaniem bywają powikłania w postaci ostrej niewydolności nerek. – Tu liczy się czas – podkreśla specjalistka.
Jak wyjaśnia, w profilaktyce sprawdzają się przede wszystkim tabletki, które zatruwają kleszcza. Nieco mniej skuteczne są krople na sierść i obroże. Zalecane jest regularne wyczesywanie sierści czworonoga przy pomocy rolki do ubrań.
Na Pomorzu najwięcej zakażonych babeszjozą kleszczy żyje w rejonie Wyspy Sobieszewskiej – uważają specjaliści. Wobec coraz łagodniejszych zim problem jest aktualny nie tylko wiosną i jesienią, ale praktycznie przez cały rok.
Sebastian Kwiatkowski/puch/raf