Na 10 i pół roku więzienia skazał Sąd Okręgowy w Słupsku Katarzynę R. 41-letnią adwokat oskarżoną o usiłowanie zabójstwa. Kobieta w sierpniu 2022 roku zadała dwóm mężczyznom ciosy nożem. Jednemu z nich w szyję i brzuch. Sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonej. Obrońcy już tak.
Sąd Okręgowy w Słupsku nie dał wiary wyjaśnieniom Katarzy R., adwokatce ze Słupska, która na ostatniej rozprawie tłumaczyła, że dźgnęła Mariusza K. w szyję i brzuch, działając w obronie własnej.
41-letnia adwokata została oskarżona o usiłowanie zabójstwa po tym, jak w sierpniu 2022 roku ugodziła dwóch mężczyzn nożem w szyję, brzuch i pośladek, a następnie odjechała z miejsca zdarzenia, uderzając przy okazji w płot posesji. Policyjny patrol zatrzymał samochód, ale kierująca nim kobieta stawiała opór. Funkcjonariuszy obrzuciła wyzwiskami, szarpała się, kopała, a jednego z policjantów uderzyła głową w twarz.
Nagrania z policyjnych kamer nasobnych były dowodami w sprawie. Podobnie zeznania świadków i pokrzywdzonych, którzy – tak jak Katarzyna R. – feralnego dnia byli pod wpływem alkoholu.
– To nie jest tak, jak mówiła oskarżona, że machała na oślep i nie wiedziała, w jakie miejsca uderza – podkreślała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Niklas-Bibik. – Oskarżona dźgała. To są trzy dźgnięcia nożem w tym jedno zagrażające życiu. Dźgała w brzuch i szyję, czyli w miejsca, których urazy mogą doprowadzić do śmierci. Oskarżona, mimo że była w stanie nietrzeźwości, jako prawnik powinna była wiedzieć, że uderzenia w takie miejsca powodują określone skutki.
Katarzynę R. prokuratura w Toruniu oskarżyła o usiłowanie zabójstwa. Również o kierowanie autem pod wpływem alkoholu i znieważenie oraz groźby pod adresem policjantów wezwanych na interwencję.
We wtorek Sąd Okręgowy w Słupsku wymierzył jej karę łączną 10 i pół roku pozbawienia wolności, terapię i nawiązkę po 5 tys. zł na rzecz policjantów.
Przypomnijmy, że oskarżona przez cały proces odmawiała składania zeznań, jednak na ostatniej rozprawie złożyła obszerne wyjaśnienia. Wyraziła skruchę i przyznała, że była pod wpływem alkoholu. Co najważniejsze, oznajmiła, że to ona miała zostać zaatakowana, wyzywana i kopana przez pokrzywdzonych. Nóż trzymała w aucie, ale używała go do prac w przydomowym ogrodzie. Momentu, w którym zadała cios w szyję Mariuszowi K., nie pamięta.
– Uważamy, że nie ma dostatecznych dowodów na to, że oskarżona dopuściła się tego czynu ze swojej winy – mówi Andrzej Sut, jeden z obrońców Katarzyny R. – O wielu dowodach sąd dziś nie mówił. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku.
Katarzyna R. pozostaje w areszcie. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiada apelację.
Alek Radomski