Na płytę Roberta Kanaana CONTINUUM trafiłem dość przypadkowo, przyznaje autor audycji Włodek Raszkiewicz. Jakiś czas temu włożył ją do odtwarzacza w komputerze i muzyka zgrała się z pracą przy biurku. Płyta pozostała w urządzeniu na dłużej. Gdy komputer był uruchamiany zaczynał grać Kanaan stanowiąc dobre tło do stukania w klawisze.
Te utwory to coś jednak więcej niż tylko zwykłe tło muzyczne. Zawierają różnobarwny ładunek emocjonalny. Jest w nich i pierwotny, biologiczny wręcz niepokój egzystencjalny, jest też patetyczna, kojąco-wzruszająca spokojna łagodność, nie należy też zapomnieć o namiętności, bardzo esencjonalnej, ale też przesiąkniętej ładunkiem zaangażowanej miłości. To muzyka, która trafia głęboko gdzieś do duszy i ludzkiej logicznej prostoduszności. Jaki to gatunek? – Nie wiem, po prostu to moja muzyka – odpowiada Robert Kanaan. Artysta chciał wyrazić przez nią tęsknotę za światem idealnym, „rajem utraconym”. Być może nawet to jakiś rodzaj naiwności, ale jakże pięknej.
Chęć poznania i przedstawienia Roberta Kanaana słuchaczom Radia Gdańsk to był na początku cel wywiadu. Okazała się jednak, że to za mało.
Posłuchaj audycji: