Wędrując w klapkach w stronę jeziora z torbą na zakupy i plecakiem na ramieniu spotkał dzielnicowych. Choć zapewnił, że idzie na ryby, to nie miał wędki. 37-latek miał za to sadzonki konopi indyjskich, a w kieszeni przygotowany do wypalenia susz marihuany. Chciał znaleźć ustronne miejsce, wsadzić rośliny i posiadać własną małą uprawę nad jeziorem. Niedoszły ogrodnik został zatrzymany i grozi mu do 3 lat więzienia.
Wczoraj po południu patrolujący Rzepnicę w pow. bytowskim dzielnicowi spotkali mężczyznę, który w klapkach i bagażami szedł w stronę jeziora. Podczas rozmowy z policjantami 37-latek przekazał, że idzie łowić ryby. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie miał wędki. Po chwili rozmowy z mężczyzną wyszło na jaw, że w torbie na zakupy miał sadzonki konopi indyjskich i zawinięty susz marihuany.
Mieszkaniec Bytowa przekazał policjantom, że właśnie szedł nad jezioro, ponieważ w ustronnym miejscu chciał posadzić rośliny, by je hodować i założyć własną małą uprawę marihuany. 37- latek został zatrzymany i przewieziony do jednostki. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
oprac. ar