W piątek Arka będzie miała przed sobą szansę, aby jedną nogą stanąć w szeregach PKO BP Ekstraklasy. Istnieje nawet szansa na zapewnienie awansu już w najbliższej kolejce – ta jest jednak mało prawdopodobna. Rywal z kolei również ma o co walczyć, bo od losów meczu z Arką może zależeć dalsze być albo nie być w 1. lidze.
Aby żółto-niebiescy zapewnili sobie awans już w najbliższej kolejce, musieliby nie tylko pokonać Podbeskidzie, ale liczyć też na to, że swoich meczów nie wygrają: GKS Tychy, GKS Katowice, Wisła Kraków oraz Motor Lublin. Scenariusz ten jest raczej niemożliwy, jednak – tak czy inaczej – zwycięstwo Arki w Bielsku-Białej to już wjazd na autostradę do Ekstraklasy, gdyż do pewnego awansu pozostanie jedynie zwycięstwo u siebie z ostatnim w tabeli i pewnym już spadku Zagłębiem Sosnowiec.
Podbeskidzie to jednak nie jest ekipa, która odda punkty za darmo. Dla nich mecz z Arką jest meczem ostatniej szansy, jeżeli chodzi o walkę o utrzymanie w 1. lidze. Najbliżsi rywale gdynian zajmują 17. miejsce w tabeli, a do wyjścia ze strefy spadkowej brakuje im 8 punktów.
Sama motywacja na Arkę może nie wystarczyć. Gdynianie co prawda na ostatnim wyjeździe w Pruszkowie potknęli się i ulegli Zniczowi, jednak z powodu kontuzji zabrakło wtedy Janusza Gola, Sebastiana Milewskiego oraz Huberta Adamczyka, którzy – według zapowiedzi trenera Wojciecha Łobodzińskiego – mają szansę na powrót właśnie w meczu z Podbeskidziem.
O tym, czy bliżej swojego celu będzie Arka, czy też Podbeskidzie, dowiemy się w piątek w Bielsku-Białej. Początek meczu o godzinie 20:30.
Jakub Krysiewicz