Lechia oburzona artykułem Romana Kołtonia zapowiada kroki prawne. Boniek proszony o wyjaśnienia

W związku z poniedziałkowym artykułem dziennikarza Romana Kołtonia, który pojawił się na stronie polsatsport.pl pt. „Lechia, czyli parking dla piłkarzy” klub postanowił skomentować publikację i zapowiedział kroki prawne wobec Romana Kołtonia, a także stacji Polsat Sport. Do tablicy został wywołany prezes PZPN Zbigniew Boniek, od którego Lechia żąda wyjaśnień. W swoim artykule Roman Kołtoń deklaruje, że przyjrzał się kulisom funkcjonowania Lechii Gdańsk. To wstrząsająca opowieść, w której mieszają się różne wątki. Zamiast stabilnego klubu – dzięki nowym inwestorom – zorganizowany został „parking dla piłkarzy”. Podanie ręki Tomaszowi Hajcie przez właścicieli nie oznaczało, że został trenerem „Biało-zielonych”, choć takim się czuje.

To tylko początek bardzo obszernego artykułu, w którym możemy przeczytać m.in o transferze Pawła Dawidowicza do Benfiki Lizbona, a także spekulacjach kto tak na prawdę jest właścicielem klubu. W artykule wypowiada się też prezes PZPN Zbigniew Boniek. – Dla mnie Lechia to część historii polskiej piłki, takiej która zaistniała nawet w szerszym wymiarze. Pamiętam, jak gościłem z Juventusem w Gdańsku, a na trybunach było czterdzieści tysięcy widzów – wśród których nie zabrakło Lecha Wałęsy. To był czas stanu wojennego, a ludzie skandowali <Solidarność>. Współczesna Lechia to też projekt, w którym z wielkim oddaniem uczestniczyli kibice. Jeśli miałby się powtórzyć scenariusz, jaki stał się udziałem belgijskiego Beerschotu (klub z Belgii, zadłużony na 17 milionów euro, który w 2013 roku przestał istnieć), to byłaby fatalna sprawa

Klub postanowił odnieść się do zamieszczonej publikacji i zapowiedział kroki prawne wobec Romana Kołtonia i stacji Polsat Sport, a także poprosił o wyjaśnienie całej sytuacji prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Poniżej całe oświadczenie, które zostało zamieszczone na oficjalnej stronie klubu. 

„W ślad za materiałem autorstwa pana redaktora Romana Kołtonia, który ukazał się na portalu „Polsat Sport” 10 listopada, Klub postanowił oficjalnie odpowiedzieć na zawarte w nim zarzuty, prostując większość stwierdzeń, które w ocenie Klubu naruszają dobre imię Lechii Gdańsk i właściciela Franza Josefa Wernze. Jednocześnie Zarząd Lechii Gdańsk obok żądania sprostowania nieprawdziwych informacji, które materiał „Kołtoń: Lechia, czyli parking dla piłkarzy” zawiera, zdecydował się podjąć stosowne kroki prawne w stosunku do redaktora Kołtonia i stacji Polsat Sport. O wyjaśnienie niefortunnych wypowiedzi udzielonych redaktorowi Kołtoniowi, Klub poprosił pisemnie także Prezesa PZPN, pana Zbigniewa Bońka.
„Parking dla piłkarzy”. Zaczynając od tytułu, który w sposób krzywdzący odnosi się bezpośrednio do zawodników, oceniając negatywnie wszystkich piłkarzy pozyskanych dla Lechii w ostatnich transferach, Klub chciałby w pierwszej kolejności zapewnić, że żaden z transferów nie był dokonywany z intencjami innymi, niż zwiększenie potencjału drużyny. Wspomniany w materiale „obrót piłkarzami na wielką skalę” uprzedmiatawia zawodników i w pejoratywnym świetle przedstawia podpisane z nimi kontrakty. Takie sformułowanie jest nie tylko nadużyciem, ale i subiektywną oceną redaktora, którą Klub chciałby zweryfikować krótkim przedstawieniem sylwetek pozyskanych dla Gdańska piłkarzy:

MACIEJ MAKUSZEWSKI – skrzydłowy, którego chciałoby mieć kilka innych klubów, zawodnik, który pokazał już niejednokrotnie swoją przydatność na boisku. DANIEL ŁUKASIK – zawodnik reprezentacji Polski, kilkakrotnie już wybierany do jedenastki kolejki. ARIEL BORYSIUK – kolejny zawodnik reprezentacji narodowej świetnie radzący sobie poprzednio w Legii i w Bundeslidze, w FC Kaiserslautern. MATEUSZ MOŻDZEŃ – młody zawodnik o dużym potencjale, który już kilka lat temu grał udane mecze w lidze europejskiej. BRUNO NAZARIO – 19-letni ofensywny pomocnik z Brazylii, zawodnik z ogromnym potencjałem, który już w dwóch meczach pokazał swoje możliwości. BARTŁOMIEJ PAWŁOWSKI – młody zawodnik, który na boisku w Gdańsku musi się jeszcze mocniej wykazać, jednak który z powodzeniem grał wcześniej w lidze polskiej i I lidze hiszpańskiej. DAMIAN PODLEŚNY – utalentowany, młody, 19-letni bramkarz występujący w kadrze U20. DARIUSZ TRELA – również utalentowany bramkarz, który zaliczył fantastyczny sezon w Piaście Gliwice i który z pewnością powalczy o miejsce w bramce z Mateuszem Bąkiem. TIAGO VALENTE – doświadczony stoper, którego Lechia pozyskała na miejsce Pawła Dawidowicza. DANIJEL ALEKSIC – ogromny potencjał piłkarski, jednak zawodnik mający pewne kłopoty z aklimatyzacją, które jeśli przezwycięży, stanie się z pewnością wyróżniającym piłkarzem Ekstraklasy. MAVROUDIS BOUGAIDIS – reprezentant U21 Grecji, w 2012 roku sięgnął ze swoją drużyną po młodzieżowe wicemistrzostwo Europy. ADAM BUKSA – młody, 18-letni napastnik o dużym potencjale, wielokrotny reprezentant Polski U19. ANTONIO-MIRCO COLAK – napastnik, który dał się już poznać w Gdańsku z jak najlepszej strony, strzelec sześciu goli. ADAM DŹWIGAŁA – reprezentant Polski U20 z kilkudziesięcioma już meczami na swoim koncie, którym zainteresowała się już Benfica Lizbona. KEVIN FRIESENBICHLER – reprezentant U21 Austrii, zawodnik rezerw Bayernu Monachium, który pierwszego gola dla Lechii strzelił już w debiutującym spotkaniu. RUDINILSON GOMES BRITO E SILVA – reprezentant U18 i U19 Portugalii, posiadający dwa obywatelstwa, jednocześnie reprezentant kadry Gwinei Bissau z lipca tego roku. DIEGO ARAUJO HOFFMANN – 21letni Brazylijczyk, który walczy o miejsce w składzie na pozycji lewego obrońcy z świetnie radzącym sobie na boisku NIKOLĄ LEKOVICEM. ADLAN KATSAEV – najlepszy zawodnik II Ligii Rosyjskiej, zawodnik Tereka Grozny. Dwaj ostatni zawodnicy: FILIP MALBASIC i HENRIQUE MIRANDA RIBERIRO nie mieli dobrych okazji do pokazania się na boisku z racji na nabyte kontuzje wiązadeł krzyżowych.
Tak swoich zawodników widzi Klub i będzie ich wspierał w dalszym rozwoju, wierząc, że dzięki pracy z kadrą szkoleniową Lechii większość z nich będzie miała okazję pokazać się z dobrej strony na boiskach Ekstraklasy i Ligii Europy.

„Tomasz Hajto twierdzący, że jest trenerem Lechii” – Rozmowy pana Wernze z panem Hajto były pozytywne, jednak w żadnym razie nie wiążące. Był on tylko jednym z kilku kandydatów. Tomasz Hajto zrobił dobre wrażenie na panu Wernze, jednak właściciel uznając kandydaturę za możliwą do przeprowadzenia, stwierdził również, że decyzja o wyborze trenera będzie wiążąca dopiero po decyzji Zarządu i zapewnieniu pozytywnych rekomendacji wszystkich zainteresowanych stron. Pan Hajto jak wiadomo takowych nie uzyskał, przez ten fakt stracił szansę na objęcie przewodnictwa drużynie.

„Działania właścicieli za plecami zarządu” – To Zarząd Klubu był organem w gestii którego leżało zatrudnienie trenera. Podobnie jak władze Miasta i Grupa Lotos, Zarząd posiadał pełną listę kandydatów z którymi toczyły się pierwsze, wstępne rozmowy w Niemczech. W Niemczech, nie w Polsce, z racji na fakt miejsca zamieszkania właściciela Klubu. Ostateczna decyzja, kto zostanie trenerem Lechii, należała do Zarządu. Pan Wernze chciał mieć oczywiście możliwość zapoznania się z kandydatami, poznania ich sylwetek, jednak oczekiwał również rekomendacji w tej kwestii władz Miasta i Grupy Lotos, mając pełną świadomość niezbędności dobrej współpracy pomiędzy wszystkimi zaangażowanymi w Lechię podmiotami. Twierdzenie o działaniach poza czyimiś plecami jest więc wielkim nadużyciem.

„Powstaje zasadnicze pytanie do kogo klub należy” – pytanie to wielokrotnie uzyskiwało już odpowiedź i sytuacja kiedy dziennikarz zadaje je powtórnie może być uznana jedynie za celowe wprowadzanie czytelników w błąd. Jedynym właścicielem Lechii Gdańsk, ze strony większościowego pakietu, jest pan Franz Jozef Wernze. Za pieniądze pana Wernze wykupiony został dług od Wrocławskiego Centrum Finansowego pana Kuchara i tym samym przejęte udziały w Lechii Gdańsk. Nie jest też prawdą jakoby właścicielem Klubu był syn pana Wernze.

„Co tak naprawdę dzieje się w klubie – finanse” – W materiale pana Kołtonia w stronniczy i budzący obawy o stabilność klubu sposób, zostały przekazane informacje dotyczące finansów Lechii Gdańsk, podczas gdy fakty pozwalają na zupełnie inny przekaz. Budżet klubu będzie zatwierdzany na najbliższym posiedzeniu Rady Nadzorczej. Nie stało się tak wcześniej tylko z uwagi na nałożenie się terminów planowanego zatwierdzenia ze zmianami w Zarządzie Klubu, pierwszą dotyczącą pana Pawła Bartosiewicza i Bartosza Sarnowskiego, drugą związaną z odejściem pana Dariusza Krawczyka i odwołaniem pozostałych członków Zarządu. Sprawozdanie finansowe Spółki za poprzedni okres rozliczeniowy zostało już natomiast sprawdzone przez biegłego rewidenta i wraz z raportem z badania będzie teraz podlegało zatwierdzeniu przez Zgromadzenie Akcjonariuszy. Rada Nadzorcza Spółki zostanie również na najbliższym posiedzeniu zaznajomiona z wynikami audytu przeprowadzonego po zmianie Zarządu.
Komisja Licencyjna PZPN będzie w Klubie mogła samodzielnie sprawdzić stan finansów, na co czeka obecny Zarząd, który będzie chciał osobiście wyjaśnić różnice w prognozowanym budżecie i obecnym, która to różnica wynika z dokonanych latem transferów. Wizyta przedstawicieli Komisji Licencyjnej odbędzie się jeszcze w listopadzie.

„750 tys euro na niemieckim koncie, które zniknęły bez śladu” – to sformułowanie jest wyraźnym nadużyciem i jednym z powodów dla których Klub zdecydował się na kroki prawne w stosunku do redakcji Polsatu Sport. Lechia Gdańsk posiada rachunek w niemieckim banku i na niego trafiają pieniądze za wszystkie dokonane w Euro transakcje. Wspomniane 750 tysięcy Euro pierwszej transzy za transfer Pawła Dawidowicza, które trafiły na to konto, zostało w 100% wydatkowane przez Lechię Gdańsk. Należy podkreślić, że w Lechii Gdańsk, jako Spółce Akcyjnej będącej pod stałym nadzorem Komisji Licencyjnej, wszystkie wydatki są odpowiednio dokumentowane.

„Finanse, niepokój prezesa Bońka” – Nie ma absolutnie żadnego zagrożenia dotyczącego zadłużenia Klubu, ani adekwatnego odniesienia do porównywanych w materiale z Lechią sytuacji klubów Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów. Z samych transferów dokonanych latem Klub miał 2,3 mln Euro przychodu.
Całkowicie nie na miejscu porównaniem, godzącym w dobre imię właściciela, jest przywołanie w materiale sytuacji belgijskiego klubu Beerschot. Pan Franz Józef Wernze zdecydował się udzielić pożyczki klubowi Beerschot, której poręczeniem były m.in. przychody z tytułu praw do transmisji telewizyjnych. Pożyczka udzielona Beerschotowi była taką samą formą wsparcia, jak wiele innych pożyczek udzielonych klubom europejskim, wnioskującym o taką pomoc do grupy ETL. Jako przykład innych można podać pomoc udzieloną przy finansowaniu zakupu Lukasa Podolskiego z FC Bayern Monachium do FC Köln. Natomiast Pan Wernze nie posiadał akcji belgijskiego klubu, tak jak jest to w Lechii Gdańsk i nie był więc związany stosunkiem właścicielskim z tym klubem.

„Wtręt dotyczący Jarosława Bieniuka” – nie jest koniecznym do sprostowania, jednak wartym wspomnienia, bo pokazującym brak obiektywizmu redaktora, daleki bardzo od eleganckiego zachowania. W taki negatywny sposób można subiektywnie oceniać każde działania Klubu. Pytanie powstaje przy tym – dlaczego tak bardzo zależy redaktorowi Kołtoniowi na pogorszeniu wizerunku Klubu, który po wejściu nowego właściciela, wiosną tego roku, wspiął się na wyżyny i pokazał swoje możliwości w Ekstraklasie i chce konsekwentnie budować swoją siłę. Wydaje się, że Klubowi takiemu należałoby dać jednak trochę czasu na potwierdzenie prawdziwości założonych celów, jakim jest gra na poziomie liczącej się drużyny w polskiej lidze, a w przyszłości również w Europie.

Podsumowując. Materiał redaktora Romana Kołtonia z dnia 10 listopada br. zawiera szereg nieprawdziwych informacji, w tym także oszczerstw kierowanych zarówno pod adresem Klubu jak i pośrednio uderzających w osobę właściciela Lechii, pana Franza Josefa Wernze. I jako taki wymagał stosownej reakcji.Dotychczasowe stanowisko Klubu, w przypadku występujących w mediach podobnych materiałów, było nacechowane dość wyrozumiałą postawą, wynikającą z przekonania, że nadinterpretacje dziennikarskie mogą rodzić się ze zbyt małego informowania o sprawach Klubu na zewnątrz. W ostatnich tygodniach jednak, na łamach kilku liczących się tytułów w Polsce, ukazało się wiele wywiadów i artykułów, z których wynieść można było już sporą wiedzę dotyczącą Lechii Gdańsk. Stad tym razem, materiał autorstwa pana redaktora Kołtonia, który nota bene nie skontaktował się w ogóle z Klubem przed przygotowaniem wymienionej publikacji, co urąga elementarnym zasadom sztuki dziennikarskiej, uznany może zostać jedynie za celowe wprowadzanie publiki w błąd, z jednoczesnym godzeniem w dobre imię Klubu. Poczynione kroki zastosowane w tym wypadku, będą odtąd analogicznie stosowane w przypadku innych redakcji, które zdecydują się podawać nieprawdziwe informacje dotyczące Lechii Gdańsk.”

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj