Rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa ojca i syna w Kwidzynie. Oskarżony nie czuje się winny

proces kwidzyn

Początkowo przyznał się do winy, teraz próbuje zrzucić winę na innych. W Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces w sprawie brutalnego zabójstwa, do którego doszło w grudniu ubiegłego roku w Kwidzynie. O morderstwo 30-letniego mężczyzny i jego 8-letniego syna oskarżono Łukasza P., 23-letniego znajomego rodziny. Przed sądem nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, mimo, że wcześniej dokładnie opisał śledczym zbrodnię.

Michał F. i jego 8-letni syn Wiktor zginęli 28 grudnia 2013 r. Mężczyznę, który według prokuratury ich zabił, zatrzymano przez przypadek jeszcze tego samego dnia. Łukasz P. spowodował kolizję samochodem, który ukradł swojej ofierze. Wątpliwości policjantów, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, wzbudziło to, że mężczyzna miał m.in. portfel z dokumentami należącymi do Michała F. Podejrzewali, że Łukasz P. go okradł i zatrzymali go do wyjaśnienia. Niedługo potem w mieszkaniu przy ul. Słowiańskiej znaleziono ciała ojca i syna. Dwa dni później podejrzany został tymczasowo aresztowany.

Łukasz P. początkowo przyznał się do winy i dokładnie opisał to, co wydarzyło się 28 grudnia. Zeznał, że spotkał się z kolegą w jego mieszkaniu, a tam wspólnie zażywali dopalacze. – Michał P. zrobił się po nich agresywny, pchnął mnie na szklany stół, ten stół się rozbił, a ja wpadłem do środka. Zagroził, że idzie po młotek, gdy wrócił zamachnął się nim w stronę mojej głowy, ja się uchyliłem, zablokowałem mu ręce. On wtedy zagroził, że idzie po nóż. Gdy się odwrócił z całej siły uderzyłem go w tył głowy. Michał upadł i leżał bez ruchu, ale wciąż wydawał jęki. Uderzyłem więc go jeszcze kilka razy. Przestał wydawać jęki, a z jego głowy tryskała krew. Wtedy do kuchni wszedł jego syn Wiktor, zobaczył całą scenę, uciekł do pokoju i schował się na łóżku, pod kołdrą. Pobiegłem za nim, uderzyłem go z całej siły. Przestał się ruszać – tak brzmiały początkowe zeznania Łukasza P.

Z czasem mężczyzna wycofał się z tych zeznań i zaczął twierdzić, że choć był na miejscu zbrodni, to nie ma z nią nic wspólnego. Jego zdaniem podwójnego zabójstwa dokonali dwaj inni mężczyźni. Nie chciał jednak zdradzić ich personaliów tłumacząc, że ci zagrozili, że zrobią krzywdę jego matce.

Według prokuratury motywem morderstwa był rabunek. Członkowie rodziny, z którymi rozmawiał reporter Radia Gdańsk mówili, że mężczyzna skradł samochód ofiary i pojechał na zakupy.

W czasie rozprawy, która odbyła się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku, mężczyzna odmówił składania zeznań. Potwierdził jedynie, że nie przyznaje się do winy. Za podwójne zabójstwo grozi mu dożywotnie więzienie.

sp/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj