Proces w sprawie zabójstwa w Chojnicach rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Słupsku. Oskarżonemu 60-latkowi prokuratura zarzuca, że zadał w sumie 13 ciosów nożem, by zabrać znajomemu 600 złotych.
Do tragedii doszło w sierpniu ubiegłego roku. Krzysztof U. przyznał się do zabójstwa, ale nie do kradzieży. Podkreśla, że do tragedii doszło, bo ofiara znieważała jego partnerkę. Oskarżony twierdzi, że stracił nad sobą panowanie, bo, jak przypuszcza, ktoś podał mu środki odurzające, a po zdarzeniu prokuratura nie zbadała jego krwi pod tym kątem.
– To był szał. Nigdy się tak nie zachowywałem, jakby się urwał film. Powinni mi zbadać po zabójstwie krew. Ryszard mówił rzeczy, których nie powinien mówić o mojej partnerce, a pieniędzy, które były w jego mieszkaniu, nie ukradłem, bo były moje. Trzymałem je u niego, ale zabrałem, bo on by przepił – wyjaśniał oskarżony.
Krzysztof U. jest tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara do dożywotniego pozbawienia wolności.
Przemysław Woś/ua