Tornike Gaprindaszwili był pierwszoplanowym bohaterem Arki w meczu z Odrą Opole. Błyszczał, przykuwał uwagę, był konkretny. Na drugim planie harował Jakub Staniszewski. Odegrał niezwykle ważną rolę, a przecież dopiero po raz pierwszy w karierze zagrał w podstawowym składzie. – Prosiłem drużynę, żeby mu pomogła, ale to on pomógł drużynie – ocenił młodego pomocnika trener Wojciech Łobodziński.
Arka od tygodni zmaga się z problemami kadrowymi. Niektóre dziury sztab załatał skutecznie, w innych przypadkach skutki szczególnie dobre nie były, by przywołać występ Przemysława Stolca w derbach Trójmiasta. Łatać trzeba było też w meczu z Odrą Opole, bo zawieszony za żółte kartki został Sebastian Milewski. Wojciech Łobodziński postawił na urodzonego w 2005 roku Jakuba Staniszewskiego, który wcześniej dostawał ledwie epizody.
– Zastanawiałem się, kiedy przekazać mu decyzję, że zagra, bo podjąłem ją od razu po meczu z GKS Katowice. Nie chciałem za bardzo go obciążać, bo to wrażliwy chłopak, ale też bardzo charakterny. Dowiedział się dopiero dzień przed meczem. Na odprawie powiedziałem drużynie, żeby mu pomogła, ale to on pomógł jej, a nie na odwrót – wyjaśnił szkoleniowiec żółto-niebieskich.
„BYŁEM BARDZO ZESTRESOWANY”
I chyba trafił z momentem ogłoszenia decyzji, bo oszczędził młodemu pomocnikowi stresu. – Kiedy dowiedziałem się, że zagram, byłem bardzo zestresowany. Tak już mam. Z każdą minutą rozgrzewki i meczu coraz bardziej stres odpuszczał. Koledzy i sztab bardzo mi pomogli – przyznał Staniszewski.
Nie zaznaczył się golem czy asystą, ale przy pierwszych dwóch trafieniach Arki odegrał ważną rolę, zaczynając akcje podaniami do Alassane Sidibe i Gaprindaszwilego. Grał mądrze, odpowiedzialnie i skutecznie. Z boiska zszedł z urazem, a patrząc na to, jak się zaprezentował, kibice muszą trzymać kciuki, by do niedzieli doszedł do siebie. Więcej o młodym pomocniku w materiale poniżej.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z JAKUBEM STANISZEWSKIM:
Tymoteusz Kobiela