„Maksymalna gokartowa frajda z jazdy” – to hasło najlepiej oddaje charakter Mini Cooper S. Doskonale znają je zresztą użytkownicy nowego auta, bo widzą je na centralnym wyświetlaczu za każdym razem kiedy włączają tryb sport.
Pod maską najnowszego Coopera pracuje dwulitrowy, turbodoładowany silnik o mocy 192 koni mechanicznych i momencie obrotowym 280 Nm. Auto setkę osiąga w 6,8 sekundy. W mieście nie prędkość jednak się liczy a elastyczność. Ta jest wręcz fantastyczna, bo na każdym, biegu samochód ochoczo zbiera się do jazdy. Od 80 do 120 km/h rozpędza się w 6,7 sekundy!
Mini nie tylko jeździ jak gokart. Bardzo podobnie też się w nim siedzi. Wyprofilowane, głębokie fotele, poręczna kierownica, twarde sprzęgło wszystko to dodaje charakteru. Smaku zaś to co dzieje się dookoła. Samochód szokuje jakością wykonania i mnogością detali. Ciekawe są choćby przełączniki zamknięcia centralnego zamka umieszczone w okrągłej klamce. Niezmiennie czarują „samolotowe” przełączniki na górnym i środkowym panelu. Radości dopełnia mieniące się kolorami obramowanie tarczy okrągłego centralnego wyświetlacza. Nawiasem mówiąc, zniknął stąd prędkościomierz. Teraz znajdziemy go tylko na wysokości wzroku kierowcy. Nad nim head up display, który w wyświetla nie tylko prędkość ale też aktualne jej ograniczenie.
Dodajmy, że Cooper S w testowanej przez nas wersji 5-drzwiowej wcale nie jest autem małym. Wymiary 4005/1727/1425mm dają wystarczająco dużą przestrzeń wewnątrz! Do tego prawie 300-litrowy bagażnik czynią z niego całkiem uniwersalne auto. Co najważniejsze o bardzo wielu twarzach. Dzięki nim ta znajomość nigdy nie będzie nudna.
Ceny Coopera S zaczynają się od 105 tysięcy złotych.
Samochód do testów użyczyła firma MINI ZDUNEK.