Niewielką sieć monitoringu uruchomiono w Kartuzach. To na razie siedem urządzeń zamontowanych między innymi na rynku i przy głównych ulicach w centrum miasta. W przyszłości sieć ma być rozbudowana. Kamery umieszczono w najbardziej newralgicznych punktach miasta. To skrzyżowanie ulic Gdańskiej z Węglową, skrzyżowanie na Placu św. Brunona, skrzyżowanie ulicy Kolejowej z 3 Maja, ul. gen. J. Piłsudskiego, skrzyżowanie ulic 3 Maja, Majkowskiego i Kościuszki, skrzyżowanie ulicy Wzgórze Wolności z Bohaterów Westerplatte i skrzyżowanie ulicy Kościuszki z Dworcową. – To miejsca, w których dochodziło do różnych zdarzeń. Mam na myśli zarówno czyny kryminalne, takie jak kradzieże i stłuczki samochodowe. Liczymy, że dzięki monitoringowi będzie można je odtworzyć i dzięki temu znaleźć sprawców, powiedział burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński.
Jak podkreśla włodarz miasta, mimo, że monitoring dopiero został zamontowany, już teraz w ratuszu myślą nad jego rozszerzeniem. Kamer nie ma jeszcze na terenie spółdzielni mieszkaniowej, a zdaniem Mieczysława Gołuńskiego wielu mieszkańców skarży się na to, że po zmroku nie czuje się tam bezpiecznie. – Nie chcemy skupiać się tylko na centrum. Zależy nam także na objęciu siecią miejsc oddalonych, w których również dochodziło do napadów czy rozbojów. Od strony technicznej samo rozszerzenie nie powinno stanowić problemu, bo kamery działają bezprzewodowo. Można to porównać do dostawiania kolejnych klocków, dodał burmistrz.
Monitoring w Kartuzach kosztował 120 tysięcy złotych.