Przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces dwóch mężczyzn, którzy mieli napaść na obywatela Ukrainy. Oskarżeni to Piotr B. oraz Ukrainiec Viktor H. We wrześniu ubiegłego roku Vadym V. został najpierw pobity w jednym, potem w drugim mieszkaniu (na ulicach Zygmunta Augusta oraz Ostroroga) w Słupsku.
– On miał się opiekować moim mieszkaniem i kotami, bo nie miał się gdzie podziać, a ja pracowałem w tym czasie w Niemczech. Jak wróciłem, to w domu był syf, brakowało kosztowności i trochę pieniędzy. Vadym nie odbierał ode mnie telefonu – wyjaśniał przed sądem Piotr B.
Mężczyzna wraz z Victorem H. umówili się na piwo, a podczas spaceru spotkali Vadyma V.
Bił Piotr B., który zarzucał ofierze kradzież biżuterii i pieniędzy. Viktor H. nagrywał zdarzenie telefonem komórkowym. Najpierw napastnicy i ich ofiara przebywali w mieszkaniu na ulicy Zygmunta Augusta, potem na Ostroroga.
– Nad ofiarą znęcano się w sposób poniżający, nakazano mu pić wodę z muszli sedesowej i lizać buty. Poszkodowany miał złamaną kość żuchwy i ranę ciętą nożem na przedramieniu. Poszkodowanemu ukradziono telefon, paszport oraz 20 złotych – odczytywał akt oskarżenia prokurator Wiesław Adamkiewicz.
Sędzia Daniel Żegunia dopytywał oskarżonych, czy poszkodowany dobrowolnie przemieszczał się między mieszkaniami, czy był do tego zmuszany oraz jak długo ofiara była przetrzymywana w łazience.
Piotr B. przepraszał. – To było karygodne z mojej strony, drugi raz nie zrobiłbym tego, bardzo tego żałuję – mówił.
– Następnego dnia obejrzałem nagranie i zrozumiałem, że to naprawdę było straszne. Chciałem je skasować, u siebie je skasowałem. Ta sytuacja w ogóle była przerażająca, sam czułem się przerażony – mówił 38-latek z Ukrainy.
Oskarżeni tylko częściowo przyznali się do winy. Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności. Poszkodowany w tej sprawie Ukrainiec Vadym V. został przyprowadzony na salę sądową przez policję w kajdankach. Jest zatrzymany w innej sprawie.
Przemek Woś/ar