Piątek to ostatni dzień działalności punktu, który prowadzili Jolanta i Krzysztof Gęśla na ulicy Wolności. Szewc działał tu od czasów powojennych, bo wcześniej zakład prowadził ojciec i wuj pana Krzysztofa.
– Zdecydowała ekonomia. W ostatnich pięciu latach podnieśliśmy ceny o 100 procent, ale koszty działalności wzrosły o 250 procent. Nie narzekamy na brak klient, ale tego nie da się wyrównać. Ja naprawdę kocham tę pracę, ale biznes polega na tym, że zysk się inwestuje, a z tym było coraz trudniej. Buty dziś się w większości produkuje tak, by wytrzymały maksymalnie rok i by kupić nowe. Mój tata otwierał ten zakład w powojennym Słupsku, miał numer dwa, tata uczył mnie fachu. Mamy grono stałych klientów. Jak się dowiedzieli, że zamykamy, to przynosili po trzy, cztery pary, żeby naprawić. Od dwóch tygodni nie przyjmowaliśmy już zleceń, teraz tylko wydajemy naprawione buty. Dziś jest ostatni dzień, zamykamy – mówi pan Krzysztof.
W zakładzie pracowała też żoną pana Krzysztofa oraz jeszcze jedna osoba.
Posłuchaj materiału reportera Radia Gdańsk:
Przemek Woś/ar