Cztery osoby z załogi statku Cemfjord pochodzą z Trójmiasta, w tym kapitan. Dwie kolejne osoby to mieszkańcy województwa zachodniopomorskiego i jedna z centralnej Polski. Armator na prośbę rodzin nie podaje szczegółowych informacji.
W miejscu zatonięcia jednostki nie zauważono dotychczas żadnych rozbitków, informuje brytyjska Agencja Ratownictwa Morskiego i Ochrony Wybrzeża. Armator, firma z Hamburga poinformował, że zawiadamia rodziny marynarzy. Od rana w niedzielę trwa poszukiwanie załogi cypryjskiego cementowca, który zatonął u brzegów Pentland Firth w Wielkiej Brytanii. Poszukiwanych jest siedmiu Polaków i Filipińczyk. Brytyjski rzecznik armatora statku Tony Reding powiedział, że w akcji uczestniczą między innymi śmigłowce. – Jest helikopter ratownictwa straży przybrzeżnej z Szetlandów, a także helikopter Królewskich Sił Powietrznych Poszukiwania i Ratownictwa z bazy RAF. Akcję poszukiwawczą wznawiają też łodzie ratunkowe z czterech baz.
Poszukiwania wznowiono w niedzielę około 9:00. Uczestniczą w nich dwa śmigłowce, jeden samolot i cztery łódki ratownicze. Służby ratownicze przeczesują bardzo duży teren dlatego, że w czasie kiedy statek zatonął był sztorm i nie wiadomo dokładnie, w którym miejscu się to zdarzyło. Kadłub, który widać było nad poziomem wody teraz zniknął pod wodą. Te najświeższe informacje przekazał nam jeden z pracowników firmy rekrutującej załogę statku. Poszukiwania utrudnia sztormowa pogoda: silny wiatr i ograniczona widoczność.
Poszukiwania zaginionej załogi koncentrują się na obszarach wybrzeża, gdzie mogły zostać wyrzucone m.in szalupy ratunkowe. Jak podaje telewizja BBC News, jeden z zespołów ratowniczych z miejscowości Orkney odnalazł ponton. Jednak straży przybrzeżnej nie udało się potwierdzić, czy pochodzi on ze statku Cemfjord.
Brytyjskie media cytują ekspertów, według których jest mało prawdopodobne, aby członkom załogi udało się przeżyć. W okolicy nie znaleziono żadnych łodzi ratunkowych, co może wskazywać na to, że marynarze nie zdążyli nawet się ewakuować. Statek zatonął prawdopodobnie tak szybko, że załoga nie zdołała też nadać sygnału SOS.
Kapitan żeglugi wielkiej Ryszard Ereciński powiedział w Polskim Radiu, że Pentland Firth to jedna z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejsza cieśnina w Europie. – Jej brzegi to wysokie, klifowe ściany. Przejście jest trudne z powodu dużej liczby podwodnych skał, wynurzających się w trakcie odpływu.
pm/mat