Był rozchwytywany, ale został w Arce. „Balans między rozwojem a płacą”

Orlen Basket Liga. Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia - Trefl Sopot Nz. Grzegorz Kamiński ( Arka ). 23.11.2023 fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

– Bardzo ostrożnie podejmuję decyzje, zajmuje mi to dużo czasu, szczególnie że ofert co roku jest sporo. Wiem jednocześnie, że ciężka praca w końcu zaprocentuje. Za 2-3 lata widzę siebie albo w topowej drużynie w Polsce, albo za granicą. Marzeniem jest wtedy gra w kadrze – mówi koszykarz Grzegorz Kamiński, który zostaje w Arce Gdynia na drugi już sezon.

Kamiński był jedną z czołowych postaci Arki prowadzonej w poprzednim sezonie przez Wojciecha Bychawskiego. Do klubu wrócił po 3. latach spędzonych w Legii Warszawa, gdzie w bardzo silnym na polskie warunki zespole uczył się seniorskiej koszykówki na najwyższym poziomie. Latem ubiegłego roku postanowił przejść do słabszej Arki, by dostać więcej minut i większą rolę w zespole. Udało się. Czwarty strzelec zespołu, z bardzo odpowiedzialną rolą, pokazał się ze znakomitej strony już w pierwszym meczu rozgrywek przeciwko GTK Gliwice. Tam zdobył 21 punktów, wybrano go do pierwszej piątki kolejki PLK, a Arka odniosła ważne zwycięstwo, nie bez znaczenia dla ostatecznego układu tabeli.

To jednak był sezon wzlotów i upadków, nie tylko Arki, ale też samego Grzegorza Kamińskiego. Koszykarz miewał słabsze mecze, jak ten przeciwko PGE Spójni Stargard i znacznie lepsze tygodnie, szczególnie pod koniec sezonu. – W końcówce sezonu brałem na siebie tyle ile mogłem, bo chciałem odciążyć trochę naszego lidera, Andrzeja Plutę. Myślę, że nie skłamię, jak powiem, że odpowiadał za 50 proc. jakości naszej gry. Brak pewności siebie mi nie doskwiera ale myślę, że powinienem wziąć więcej odpowiedzialności na siebie w kolejnych rozgrywkach – mówi 24-letni skrzydłowy.

MISTRZ PYTAŁ

Grzegorzem Kamińskim interesowało się sporo klubów PLK. Zainteresowanie wyrażały Śląsk Wrocław i PGE Spójnia Stargard, a nawet Mistrz Polski Trefl Sopot. – Miałem dużo propozycji po tym sezonie. Interesowały się mną drużyny z górnej części tabeli, ale ja już grałem w przeszłości w zespołach z czołówki. Przytoczę cytat Adriana Boguckiego, który powiedział, że w naszym wieku fajnie jest znaleźć balans między rozwojem indywidualnym i godną płacą. Nie powiem więc, że pieniądze grały pierwsze skrzypce. Najważniejsze było pozostać w tej samej roli w drużynie. Nie uważam bym w tym momencie mógł grać pierwsze skrzypce w zespole grającym w europejskich pucharach. Z drugiej strony spodobało mi się w jakiej roli widzi mnie trener Gronek. Tu w Arce czuję się trochę pewniejszy i póki co chcę jeszcze dużo popracować w tym sezonie nad swoją grą na piłce – deklaruje skrzydłowy gdyńskiego ekstraklasowicza.

O ofertach z klubów PLK, zdaniu rodziców, współpracy z Jakubem Garbaczem i wrażeniu jakie na młodym koszykarzu zrobił przed laty reprezentant Polski Michał Sokołowski – posłuchaj:

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj