Jest kompromis między lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego a ministrem zdrowia. Trwający od początku roku protest został zakończony a lekarze otworzyli przychodnie. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja w przychodniach na Pomorzu. W piątek furtka przed przychodnią przy ul. Aksamitnej w Gdański była zamknięta. W środę można było już swobodnie wejść i wszystko wygląda tak, jak w normalny dzień pracy lekarzy. Zniknęła też kartka, która była symbolem protestów. Wielkie litery PZ, a pod nimi napis informujący o zamknięciu przychodni do odwołania został już zdjęty. Pacjenci mogą dziś bez problemu skorzystać z pomocy lekarza rodzinnego.
Zamknięcie przychodni wywołało sporo problemów, pacjenci nie mogli zostać zbadani, ale też dostać skierowań do lekarzy specjalistów i recept. Na Pomorzu w około stu czterdziestu przychodniach, w których nie było to możliwe, teraz nie ma już z tym problemu. Gabinety w środę rano zostały otwarte.
W Gdańskim Centrum Zdrowia w Nowym Porcie kolejki były dłuższe niż zazwyczaj. Czas oczekiwania do okienka rejestracyjnego wynosił dziesięć minut. Jedna z pacjentek od poniedziałku czekała na dzisiejszą wizytę. – Chcę kupić leki, jestem chora i jeszcze muszę jeździć po szpitalach. Teraz już jest lepiej, jestem umówiona na wizytę na dziś, powiedziała kobieta.
Reporter Radia Gdańsk spotkał kolejny raz mieszkankę Gdańska, z którą rozmawiał w piątek. Wówczas bez powodzenia starała się o skierowanie na transport chorego męża do szpitala. – Przez dwie noce nie spałam, bo martwiłam się jak to będzie. Ale wszystko dobrze się skończyło, jestem bardzo zadowolona, powiedziała kobieta. Większość pacjentów, z którymi rozmawiał nasz reporter za zamieszanie obarcza winą resort zdrowia.