Mieli ratować spółdzielnię, a doprowadzili do upadłości. Wyrok w sprawie PSS Społem w Chojnicach

(Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Sąd Okręgowy w Słupsku ogłosił wyrok w sprawie wyrządzenia szkody dużych rozmiarów spółdzielni PSS Społem w Chojnicach. Były prezes Henryk G. oraz główna księgowa Iwona L. zostali skazani na kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz po 7,5 tysiąca złotych grzywny. Chodzi o kierowanie spółdzielnią w latach 2013-2016 i wyrządzenie dużej szkody majątkowej.

Zarzut śledczych dotyczył „Henryka G., który pełniąc funkcję prezesa zarządu oraz Iwony L., głównej księgowej, którzy działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu, będąc obowiązanymi na podstawie przepisów ustawy do zajmowania się sprawami majątkowymi, działalnością gospodarczą wskazanej spółdzielni, nieumyślnie, nadużywając uprawnień oraz nie dopełniając obowiązków wyrządzili PSS Społem szkodę majątkową w wielkich rozmiarach – nie mniej niż 4 mln złotych”.

BŁĘDY W ZARZĄDZANIU

Sędzia Agnieszka Niklas-Bibik, uzasadniając skazujący wyrok, podkreślała, że prezes i księgowa próbowali ratować spółdzielnię, ale w efekcie jej zaszkodzili, doprowadzając do konieczności postawienia jej w stan upadłości.

– Oskarżeni, obejmując stanowiska, mieli świadomość, jaka jest sytuacja finansowa PSS Społem w Chojnicach. Spółdzielnia miała sklepy w kilkunastu lokalizacjach, ale problem polegał na tym, że te wszystkie czynności, które były realizowane, podejmowane, nie były poprzedzane żadnymi analizami. Doprowadziły de facto do tego, że w krótkim okresie spółdzielnia w zasadzie straciła całość majątku, który wtedy przedstawiał jakąś wartość, natomiast nie został on w należyty sposób zabezpieczony. Istotne też jest to, że podmioty, które zaangażowały się w „ratowanie spółdzielni”, podmioty prywatne, uzyskiwały i czerpały z tego korzyści. Takich korzyści nie odnosiła spółdzielnia, a co więcej, nie zostały one zabezpieczone – argumentowała sędzia.

STAN LIKWIDACJI JUŻ W 2024

– Jak wynikało z opinii biegłego z zakresu rachunkowości, już na początku 2014 roku stan majątkowy spółdzielni był taki, że należało uzyskać zgodę członków zgromadzenia spółdzielni na postawienie jej w stan likwidacji, by ratować majątek – dodawała Niklas-Bibik.

Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżonych nie było na publikacji wyroku w Słupsku.

Przemysław Woś/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj