Grupa licealistów i studentów Politechniki Gdańskiej chce skonstruować drona, który będzie monitorował zakwity sinic. Chodzi o to, aby jak najszybciej określić ich położenie i wielkość.
– Mam nadzieję, że w trakcie prac członkowie zespołu nauczą się sporo nie tylko o elektronice, ale o biologii i morzu, powiedział cytowany przez TVN24 dr inż. Stanisław Raczyński. Sinice wykrywa się głównie obserwując wodę z brzegu i przez analizę próbek wody. Bardziej kompleksowe badania wykonuje się na podstawie zdjęć satelitarnych i lotniczych, jednak te są bardzo kosztowne i niedokładne w czasie złej pogody.
– Drony są dobrym rozwiązaniem ze względu na ich koszt. Takie urządzenie mogłoby na bieżąco monitorować duży obszar wody, znacznie ułatwiłoby lokalizację zakwitu. Mielibyśmy też aktualne informacje o kierunku przemieszczanie się zakwitów, dodał Raczyński.
Prace zespołu zostały podzielone na kilka etapów. Pierwszym zadaniem będzie zintegrowanie drona z prostym komputerem pokładowym oraz zainstalowanie na tym małym bezzałogowcu kamery z wysokościomierzem. Chodzi o to, by lecąc nad powierzchnią wody, maszyna potrafiła utrzymać się na stałej wysokości. W ramach projektu młodzi naukowcy wykonają z różnej wysokości i w różnych warunkach oświetleniowych serię zdjęć próbnych. Na ich podstawie opracują taką metodę, która pozwoli bezbłędnie identyfikować zakwitające sinice.
Sinice zalicza się do najstarszych i najprostszych organizmów na Ziemi. W przeszłości były uważane za glony. Do zakwitu sinic dochodzi przy dużym nasłonecznieniu, stojącej wodzie i wysokiej temperaturze. Kiedy do tego dochodzi, w nadmorskich kurortach obowiązuje zakaz kąpieli. Wydzielane przez sinice trujące toksyny mogą podrażniać skórę i powodować zatrucia pokarmowe. Kąpiel w „kwitnącej” wodzie powoduje wysypkę, gorączkę i wymioty.