Minimalny wymiar ochronny dorsza zagraża… rybakom. „Takie działania nie zapewniają im przyszłości”

Nowa wspólna polityka rybołówstwa zagrożeniem dla bałtyckiej populacji dorsza, uważają rybacy i ekolodzy. Unijne przepisy obowiązują od stycznia. Mówią między innymi o zakazie odrzutów. Niepożądane połowy zamiast za burtę trafiają to portu.
Z 38 do 35 centymetrów zmniejszył się też minimalny wymiar ochronny ryby. Jak mówi Magdalena Figura z Greenpeace Polska to wyrok dla coraz słabszego dorsza, bo w ten sposób więcej ryby będzie można sprzedać legalnie po przywiezieniu do portu, także na mączkę rybną. – Bez ryb nie ma rybaków. Takie działania nie pozwolą zapewnić rybołówstwu długiej i zrównoważonej przyszłości, uważa Figura.

O swój byt obawiają się też drobni rybacy. Zdaniem Katarzyny Wysockiej ze Środkowopomorskiej Grupy Rybackiej zmiany przyniosą odwrotny do zamierzonego skutek, bo przetwórnie nie są zainteresowane mniejszym dorszem co odbija się na jego cenie. Ryba zamiast po 7 złotych jest sprzedawana po 3,50 albo 4. Jak mówi Komisja Europejska obniżyła rozmiar ochronny by w teorii pozwolić na łowienie przyznanych limitów, bo większych dorszy już prawie nie ma.

Tymczasem jak mówią przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa dwa najbliższe lata to czas dostosowania polityki rybackiej do prawa unijnego. Okres przejściowy będzie wymagał współpracy.

sk/oo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj