Główna arteria w środku Sopotu została zwężona o połowę. Zaczął się zaplanowany na trzy miesiące remont alei Niepodległości. Prace obejmą odcinek od ulicy 23 Marca do Andersa. O tym, jak wygląda ruch i jak kierowcy radzili sobie ze zmianami, od rana na antenie Radia Gdańsk opowiadał Sebastian Kwiatkowski, który był na miejscu.
O planowanych utrudnieniach szczegółowo piszemy tutaj: Remont alei Niepodległości w Sopocie. Zamknięcie jezdni w kierunku GdańskaAKTUALIZACJA, GODZ. 17:00
O ile w godzinach porannych paraliżu związanego z przebudową głównej ulicy prowadzącej przez Sopot nie było, o tyle w godzinach popołudniowych sytuacja na tej trasie jest gorsza. Kierowcy muszą się uzbroić w cierpliwość – utworzył się bowiem spory korek. Pasy w obu kierunkach praktycznie stoją, nie ma możliwości objechania tego półkilometrowego, rozkopanego odcinka.
O 7:00 nasz reporter przyznał, że na miejscu są korki, nie ma paraliżu. – Sznur samochodów ciągnie się od wysokości już nie ulicy Goyki, jak pół godziny temu, ale niemal od Malczewskiego, w drodze z Gdyni. Co ważne – jedzie – zauważył Sebastian Kwiatkowski.
Ekipy remontowe nie tracą czasu, prace zaczęły się tu tuż po godzinie 6:00. Już przy Sikorskiego pracownicy zdjęli część krawężników. Zaczęła działać tymczasowa sygnalizacja świetlna. To też będzie miało wpływ na korki – zapowiedział.
Przypomnijmy: zjazd i wyjazd z ulicy Sikorskiego są zamknięte. W Podjazd da się zjechać z pasa od Gdańska, podobnie wyjechać do Gdyni. Dwie pozostałe relacje – są niemożliwe. Objazdy do ulicy Armii Krajowej prowadzą przez wąską, brukowaną ulicę Andersa, także dla znacznej części autobusów komunikacji miejskiej. Niektóre jadą także przez Kochanowskiego do Alei Niepodległości, a w relacji z Dolnego Sopotu – przez 3 Maja.
Skrzyżowanie z ulicą Sikorskiego ma być otwarte za trzy tygodnie. Potem prace skupią się na krzyżowkach z 23 marca i Andersa.
Remont potrwa do końca października. Będzie kosztował ponad 8,5 miliona złotych.
AKTUALIZACJA, GODZ. 8:00
Sebastian Kwiatkowski relacjonował, że mimo porannego szczytu, kierowcy dość dobrze radzą sobie ze zwężeniami. – Ruch jest spory, zwłaszcza od strony Gdyni, ale nie przekłada się na typowe korki. Spowolnienie ciągnie się od okolic zjazdu w Armii Krajowej i oznacza kilka minut straty. Od Gdańska ścisk już przy 3 Maja, choć zdarzają się chwilowe wstrzymania. Wystarczy jedna manewrująca śmieciarka.
Jak podkreślił nasz reporter, drogowcy podkreślają, że obserwują sytuację. – W razie potrzeby będą korekty organizacji ruchu. Choć prawdziwym testem będzie niewątpliwie rok szkolny, kiedy ruch w szczycie rozkłada się po prostu inaczej – zauważył.
mrud