Trybunał Konstytucyjny nakazał wprowadzenie nowych przepisów, które dadzą właścicielom ziemi możliwość decydowania o tym, czy można na niej polować. Uznano, że włączanie nieruchomości do obwodów łowieckich, bez zgody ich właścicieli, jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Zmiana podoba się właścicielom gruntów, którzy nie życzyli sobie, by na ich terenie strzelano do zwierząt. Jest jednak jeden problem. Pomorska Izba Rolnicza w stanowisku przesłanym do Ministerstwa Środowiska zwróciła uwagę na zapis, który mówi, że jeśli ktoś zabroni polowania na swoim terenie, to nie będzie mógł ubiegać się w kole łowieckim o odszkodowania wyrządzone tam przez zwierzęta.
Zdaniem prezesa PIR Zenona Bistrama, to niesprawiedliwe rozwiązanie. – Konstytucja mówi, że jeśli wyrządzę komuś krzywdę, to muszę ją naprawić. I nie ważne, czy została wyrządzona na terenie wydzierżawionym czy ogólnodostępnym. Myśliwi powinni odpowiadać za szkody wyrządzone przez zwierzęta. Konstytucja jest za nami, przekonuje Bistram.
Nie zgadza się z tym prezes Okręgowej Rady Łowieckiej w Gdańsku Marek Gorski. – Rolnik musi dbać o swoje pole i jeśli nie zgadza się na to, byśmy polowali na jego terenie, a co za tym idzie chronili jego ziemię, to naszym zdaniem musi ponosić tego konsekwencje. My postrzegamy polowanie jako element dobrej praktyki rolniczej, podkreśla Gorski.
Prawo łowieckie w obecnej formie, decyzją Trybunału Konstytucyjnego, przestanie obowiązywać w marcu przyszłego roku. Do tego czasu muszą zostać uchwalone nowe przepisy.