Po falstarcie czas na rehabilitację w Gdyni. Michał Borecki: nie brakuje nam kreatywności

(Fot. Tymoteusz Kobiela/Radio Gdańsk)

Prosta gra i brak planu B – to synteza zarzutów, jakie po pierwszej kolejce piłkarskiej pierwszej ligi kibice Arki stawiali Wojciechowi Łobodzińskiemu. Gdynianie w Rzeszowie najpierw razili nieskutecznością, a później przestali nawet stwarzać sytuacje i przegrali ze Stalą 0:1. – To tylko kwestia czasu aż wszystko „zatrybi” – mówi nam przed meczem pomocnik Michał Borecki.

Arka już w poprzednim sezonie niejednokrotnie prezentowała bezpośredni futbol. Choćby w derbach Trójmiasta, kiedy stoperom wystarczyło 90 sekund, by trzy razy spróbować zagrania bezpośrednio do napastników. W pierwszej lidze czasem przynosiło to skutek, czasem wręcz przeciwnie.

ZBYT PROSTA GRA?

Przed nowym sezonem wydawało się jednak, że mając w kadrze Hide Vitalucciego czy Huberta Adamczyka, można zbudować zespół grający bardziej kombinacyjnie. Na skrzydłach są przecież Tornike Gaprindaszwili i Joao Oliveira, którzy mają w takiej grze swoje argumenty, nie są tylko szybkościowcami, których trzeba wypuścić na wolne pole. W Rzeszowie Arka – zdaniem wielu obserwatorów – zagrała jednak bezpośrednio. Choć sami żółto-niebiescy patrzą na to inaczej.

– Nie uważam, żebyśmy grali długą piłką, w prosty sposób. Może ze dwie tak zagraliśmy, a poza tym cały czas „wjeżdżaliśmy” tam bokami – mówi nam pomocnik Michał Borecki. – Wiedzieliśmy, że przeciwnicy zagęszczą środek boiska i dlatego musieliśmy robić przewagę na skrzydłach – dodaje.

POSŁUCHAJ ROZMOWY Z MICHAŁEM BORECKIM:

Głosów krytyki po porażce nie brakowało, tych nawołujących do natychmiastowych zmian – również. Sam trener Wojciech Łobodziński przyznał, że jeżeli wystawi od pierwszej minuty dwóch napastników, to nie ma już żadnego na ławce i zmieniając jednego ze snajperów, musi też zmienić całe ustawienie. To spory problem dla drużyny, która ma grać 1-4-4-2. Atmosfera w klubie jest jednak dobra.

– Inauguracja była nieudana, ale to w żaden sposób nie podcina nam skrzydeł. Bardzo dobrze przygotujemy się do kolejnego meczu i będziemy walczyć. W szatni rozmawialiśmy o tym, że gdybyśmy to my jako pierwsi napoczęli Stal, to wynik wyglądałby zupełnie inaczej. Nie mogliby się tak nisko bronić. Mamy teraz dwóch napastników, możemy grać w nowym ustawieniu i myślę, że to tylko kwestia czasu, aż wszystko „zatrybi” – uspokaja Borecki.

Teraz Arkę sprawdzi jeden z kandydatów do awansu, bo ŁKS to miano ma właściwie etatowo. Łodzianie są pewną zagadką, w pierwszej kolejce nie wystąpili, bo Wisła Kraków skorzystała z prawa do przełożenia meczu. Sezon rozpoczną więc w Gdyni. – ŁKS jeszcze nie zagrał, ale patrząc na transfery, to jest bardzo mocna drużyna. Moim zdaniem się wzmocnili. Będzie to ciężki mecz pod względem fizycznym, ale przede wszystkim piłkarskim – kończy Borecki.

Początek meczu w Gdyni w poniedziałek o 20:30.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj