Robert Silski: Gdybym kupił wszystkie reklamowane leki, byłbym nieśmiertelny

Kilka dni temu stojąc w korku nasz dziennikarz wysłuchał bloku reklamowego w pewnej ogólnopolskiej stacji radiowej. – Na dziesięć wyemitowanych spotów, osiem dotyczyło produktów farmaceutycznych, pisze na swoim blogu Robert Silski.

Jednocześnie próbuje dociec, dlaczego właśnie leki są najczęściej reklamowanymi produktami w polskich mediach. Czy jesteśmy krajem hipochondryków? Czy to dlatego, że teraz jest sezon na przeziębienia?

– Mam wrażenie, że gdybym kupił i regularnie pożerał wszystkie leki, których reklamy widzę i słyszę – pozostałbym nieśmiertelny! Są jedyne, najlepsze, skuteczne i przygotowane idealnie dla mnie. Jakby „szyte na miarę”. A przy okazji tak pięknie przypominają, że albo jestem na coś chory, albo byłem, albo będę. Że mojemu organizmowi prawie wszystkiego brakuje (i leki to uzupełnią), albo mam czegoś nadmiar (i leki mnie z tego oczyszczą).

Robert pisze o dziwnym zbiegu okoliczności, gdy niektóre leki mają działać na dwa wykluczające się schorzenia. Prosty przykład: syrop na kaszel suchy i mokry. – Brawo! Czekam na lek, który będzie jednocześnie na biegunkę i na zaparcia, konkluduje Robert Silski.

Na swoim blogu nasz dziennikarz rozprawia się też z „rymami częstochowskimi” w reklamie oraz hasłami, które wymyślają copywriterzy. Całość nosi wymowny tytuł : Reklama, reklama…pranie mózgu już od rana.

Cały wpis znajduje się >>> TUTAJ

mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj