Z czterech szkół przyszpitalnych w Gdańsku ma powstać jedna. Zmiany mają być wprowadzone w placówkach leczących dzieci, czyli szpitalach przy ulicach Polanki, Dębinki, Nowe Ogrody i Srebrniki. Personel obawia się zwolnień, oraz utraty możliwości przyzwoitej nauki w czasie walki z chorobą. Nauczyciele ze szpitali uczestniczyli w sobotę w manifestacji przeciwko planowanym zmianom w gdańskiej oświacie.– Nikt nie myśli o chorych dzieciach, są na końcu tych planów. Rodzice mając na głowie ciężką chorobę dziecka nie myślą często o szkole i wtedy wchodzimy my. To daje poczucie bezpieczeństwa, że szkoła jest kontynuowana, mówi jedna z nauczycielek. – Służymy pomocą i to nie tylko w sprawach dydaktycznych, ale też w wielu sytuacjach życiowych. Traktujemy to jak misję, nie tylko pracę, dodaje inna.
Magdalena Kuczyńska z gdańskiego magistratu w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk zapowiada, że oszczędności będą wynikać głównie z okrojenia pensji dyrektorskich. – Miasto uważa, że potrzebna jest jedna osoba zarządzająca, która poradzi sobie z problemem racjonalizacji zatrudnienia i ułożeniem sensownej siatki godzin lekcji, które się w tych szkołach odbywają. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dyrektorzy którzy nie zachowają stanowiska, pracowali w tych szkołach jako nauczyciele, mówi Kuczyńska.
Magistrat zapewnia, że lekcje będą odbywać się we wszystkich czterech szpitalach, w których obecnie istnieją szkoły. Spotkanie urzędników w tej sprawie z kadrą szkół przyszpitalnych zaplanowano 11 lutego.
mb/mat