Energa jest największym płatnikiem podatków na Pomorzu i jednym z największych pracodawców. Oficjalnie pomorska Platforma Obywatelska nie zgodziła się na włączenie spółki do PGE. Tymczasem na poufnym spotkaniu minister skarbu Włodzimierz Karpiński próbował kusić pomorskich samorządowców bonusami, aby po cichu zgodzili się. Minister we wtorek przedstawił plan podziału Energi w czasie rozmowy z wicemarszałkiem Wiesławem Byczkowskim, wiceprezydentem Gdańska Piotrem Grzelakiem, prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim i wojewodą Ryszardem Stachurskim. Gazeta Wyborcza Trójmiasto ujawnia, że minister Karpiński „był niezadowolony”, że pomorska PO oficjalnie sprzeciwiła się planom włączenia Energi do PGE. Nawiązał do listu, który wysłali do niego prezydenci Trójmiasta i marszałek województwa, oraz oficjalnych krytycznych wypowiedzi polityków PO. Prosił też o dyskrecję.
– Następnie powiedział, że po przejęciu Energi przez PGE siedzibę operatora, czyli usług dystrybucji energii dla połączonych aktywów, zrobi w Gdańsku. Z tego wynika, że Energa zostanie podzielona i nie wiadomo do końca, czym będzie. Trudno też na poważnie brać zapowiedź wyprowadzenia centrali dystrybucyjnej PGE z Lublina – opowiadał rozmówca gazety. Natomiast całe aktywa wytwórcze, także odnawialne źródła energii, mają zostać wyłączone z Energi i trafić do PGE. W tym scenariuszu wchłonięte przez centralę zostałyby inne spółki grupy w Gdańska, co z czasem oznaczałoby ich likwidację.
Żeby uspokoić nastroje na Pomorzu, minister zaproponował szybkie przeniesienie do Gdańska siedziby spółki PGE EJ1, która zajmuje się przygotowaniami do budowy elektrowni jądrowej. – Myślę, że to jest taki zabór z bonusem i obietnicami bez pokrycia – mówi informator dziennika.
Zdeterminowani do walki o utrzymanie Energii są między innymi p.o. szefa PO na Pomorzu Jan Kozłowski i prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Jego zastępca Piotr Grzelak miał zapytać ministra, czy to mądre, że przed wyborami chce likwidować największą firmę na Pomorzu. I to w mieście, w którym zapowiedź likwidacji Pałacu Młodzieży doprowadziła do ulicznego przemarszu ok. tysiąca osób.
Planów przejęcia przez PGE nie komentował dotąd prezes Energi Mirosław Bieliński, któremu wkrótce kończy się kadencja.