Pierwszy kwadrans drugiej połowy zwiastował kres kryzysu Lechii, który tak ochoczo wieści trener Szymon Grabowski. Biało-zieloni szybko objęli prowadzenie, tworzyli kolejne sytuacje, a na koniec… i tak nie zdobyli kompletu punktów. Cieszy przełamanie Tomasa Bobcka, ale zdecydowanie martwi niewykorzystywanie dogodnych szans. Skończyło się remisem 1:1.
Szymon Grabowski zdecydował się na dokonanie trzech zmian w wyjściowym składzie. Miłosza Kałahura na lewej obronie zastąpił Conrado, Andreia Chindrisa zmienił Loup Diwan Gueho, a Tomasza Neugebauera, w środku pomocy, Karl Wendt – strzelec honorowej bramki w Poznaniu z Lechem i zarazem swojej debiutanckiej w Lechii. Roszady wydały się korzystne, bo Lechia od początku przejęła inicjatywę, miała swoje sytuacje, a jedną z nich zmarnował właśnie Wendt, niecelnie uderzając z dystansu.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy zwiastował kres kryzysu Lechii, który tak ochoczo wieści trener Szymon Grabowski. ⚽ Biało-zieloni szybko objęli prowadzenie, tworzyli kolejne sytuacje, a na koniec… i tak nie zdobyli kompletu punktów. 😕 Cieszy przełamanie Tomasa Bobcka, ale zdecydowanie martwi niewykorzystywanie dogodnych szans. 😔 Skończyło się remisem 1:1. 🤝Cały tekst w komentarzu pod filmem ⬇️
Opublikowany przez Radio Gdańsk S.A. Niedziela, 11 sierpnia 2024
PIERWSZE TRAFIENIE
Wszystko co istotne dla protokołu meczowego wydarzyło się w drugiej połowie meczu. Świetnie otworzyli ją gospodarze, którzy wykorzystali kolejny już tego dnia błąd defensywy miedzowych. Bardzo źle zachował się Dominik Hładun, niedokładnie dogrywając pod swoją bramką do Igora Orlikowskiego. Obrońca był bezradny, kiedy piłkę przejmował Maksym Chłań, a chwilę później równie bezradny był Hładun. Tomas Bobcek zrobił wreszcie co do niego należało – wzorem poprzedniego sezonu, umieścił piłkę w siatce, notując pierwsze trafienie w tym sezonie. Dotąd Słowak nie błyszczał w Ekstraklasie, a przecież w minionych rozgrywkach na niższym szczeblu zdobył aż 9 bramek.
ZAGŁĘBIE WYRÓWNUJE
Zagłębie, mimo bardzo chybotliwej postawy w obronie, nie tylko uchroniło się przed kolejnymi trafieniami, ale też samo wyprowadziło cios ratujący w Gdańsku punkt. To była bardzo ciekawa i efektowna akcja z lewej strony. Wprowadzony po przerwie Adam Radwański jednym kierunkowym przyjęciem zgubił obrońcę, a potem płaskim podaniem w głąb pola karnego uruchomił innego rezerwowego Vaclava Sejka. Czech, podobnie jak Bobcek kilkanaście minut wcześniej, zdobył pierwszą bramkę w tym sezonie Ekstraklasy.
PRZEDWCZESNA RADOŚĆ
Więcej bramek prawidłowo zdobytych już nie padło. Słowacki napastnik Lechii wpakował futbolówkę do sieci w 70 minucie, ale radość z 2:0 trwała chwilę, bo sędzia odgwizdał słusznego spalonego. Lechia – Zagłębie 1:1. Gdańszczanie po ponad 360 minutach spędzonych w Ekstraklasie, nadal nie wywalczyli kompletu punktów.
SKŁADY
4. kolejka PKO BP Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin
Lechia: Sarnawski – Piła, Olsson, Diwan Gueho, Conrado – Żelizko, Kapić, Wendt, Mena, Chłań – Bobcek
Zagłębie: Hładun – Ławniczak, Orlikowski, Grzybek, Mata – Makowski, Dąbrowski – Pieńko, Mróz, Wdowiak – Kurminowski
Paweł Kątnik/puch