Gniew może nie mieć straży miejskiej jeszcze w tym miesiącu. Burmistrz chce rozwiązać formację, w której od pięciu lat pracują zaledwie… dwie osoby. – Wolę w ich miejsce opłacić etat dla jeszcze jednego policjanta, mówi Radiu Gdańsk Maria Taraszkiewicz-Gurzyńska. W straży pracuje obecnie jeden strażnik i jedna osoba pełniąca obowiązki komendanta. Zazwyczaj wystawiają mandaty za zaśmiecanie miasta, pozostawianie na trawnikach psich odchodów i złe parkowanie.
– Jest ich po prostu za mało, żeby w pełni mogli zabezpieczyć obsługę mieszkańców. Trzeba pamiętać przecież, że jesteśmy nie tylko miastem, ale i też bardzo rozległa gminą, więc w grę wchodzą również wyjazdy poza urząd. A w momencie, kiedy strażnik funkcjonuje tak, jak urzędnik to niestety nie da rady tego wszystkiego załatwić, dodaje burmistrz.
Mieszkańcy miasta przyznają, że nie będą tęsknić za strażnikami. – Nawet koło urzędu leżą psie kupy i nikt nigdy nikomu mandatu za to nie dał. To po co mamy im płacić za taką pracę? pyta jeden z nich. – Straż pracuje od 7:30 do 15:30. A jak coś się stanie później to oni mają to w nosie. I i tak dzwoni się na policję, dodaje inny mieszkaniec.
Burmistrz Gniewa chce jeszcze w lutym przedłożyć radzie miejskiej odpowiednią uchwałę w tej sprawie. Maria Taraszkiewicz-Gurzyńska chce więcej inwestować w miejski monitoring oraz we współpracę z policją.