Prawie pół tony śniętych ryb, w tym liny, szczupaki, leszcze i płocie zostało wyłowionych z Jeziora Dzierzgoń na południu województwa. Problem w poniedziałek zauważyli przedstawiciele przedsiębiorstwa użytkującego zbiornik.
Przyczyny wyjaśniają policja, sanepid i służby środowiskowe. – Do Nadzoru Wodnego w Kwidzynie wpłynęło zgłoszenie o pojawieniu się śniętych ryb w jeziorze Dzierzgoń. Na miejsce udała się ekipa pracowników, która stwierdziła pewne, niewielkie skupisko ryb zalegających na brzegu. Na początku szacowano ich wagę na 100 kg. Podjęto działania w celu sprzątnięcia martwych ryb. Powiadomiono policję, a także WIOŚ i sanepid. Trwa akcja sprzątania. W tej chwili szacujemy, że jest tam nawet 400-500 kg ryb – przyznaje Bogusław Pinkiewicz z Wód Polskich w Gdańsku.
Jak informują Wody Polskie, podejrzewane jest skażenie chemiczne jeziora. Z tego względu zawiadomiono policję oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku. Zbiornik znajduje się obecnie pod stałą obserwacją, służby monitorują, czy zjawisko śnięcia ryb nie będzie się nasilać.
Jak powiedział Radiu Gdańsk Radosław Rzepecki z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska – w badanych próbkach wody stwierdzono bardzo niskie stężenie tlenu, co mogłoby sugerować przyduchę. Wcześniejsze podejrzenia Wód Polskich mówiły o skażeniu chemicznym.
– W kontekście tego, co dzieje się w rzekach w południowo-zachodniej Polsce, każda taka sytuacja wygląda niepokojąco i budzi w nas daleko posuniętą czujność. Od razu obserwujemy, czy to się niebezpiecznie nie rozwinie, dlatego jezioro pozostaje pod naszą obserwacją – dodaje Pinkiewicz.
Ryby mają zostać zutylizowane przez przedsiębiorstwo użytkujące jezioro. Sprawę badają policja i służby środowiskowe.
Sebastian Kwiatkowski/raf